​Jest odpowiedź rzecznika brukselskiego szpitala Brugmann, w którym 82-letnia Polka z demencją spędziła półtorej doby zamknięta na schodach ewakuacyjnych. Szpital nie zamierza przeprosić i zasłania się wewnętrznym śledztwem, które wszczęto w związku z tą sprawą. O bulwersującym zdarzeniu informowaliśmy we wtorek.

​Jest odpowiedź rzecznika brukselskiego szpitala Brugmann, w którym 82-letnia Polka z demencją spędziła półtorej doby zamknięta na schodach ewakuacyjnych. Szpital nie zamierza przeprosić i zasłania się wewnętrznym śledztwem, które wszczęto w związku z tą sprawą. O bulwersującym zdarzeniu informowaliśmy we wtorek.
Zdjęcie ilustracyjne /Piotr Bułakowski /RMF FM

Od rzecznika szpitala Jean-Marie de Meyar dziennikarka RMF FM Katarzyna Szymańska-Borginon usłyszała, że "zaginięcie pacjenta to fenomen, który zdarza się w każdym dużym szpitalu".

Rzecznik wyjaśnił, że w takich wypadkach są odpowiednie procedury postępowania i teraz szpital sprawdza, czy zostały one zachowane.

Dziennikarka RMF FM dopytywała, czy szpital zamierza przeprosić rodzinę 82-latki. Usłyszała: "Przeprosić? Za co? Trzeba najpierw sprawdzić, kto jest za to odpowiedzialny".

Już we wcześniejszych rozmowach z RMF FM, personel szpitala zrzucał winę za zaistniałą sytuację na ochronę budynku i policję. Wyniki wewnętrznego dochodzenia będą znane najwcześniej za kilka dni.

Przypomnijmy, 82-letnia Polka z demencją spędziła półtorej doby zamknięta na schodach ewakuacyjnych budynku. Bożena G. z podejrzeniem udaru została przyjęta w sobotę na wydział geriatryczny, jednak dzień później zaginęła. Sprawę zgłoszono na policję. Pacjentkę znaleziono dopiero we wtorek rano, i to przez przypadek. Bożena G. nigdy nie opuściła szpitala. Wycieńczona, jest obecnie hospitalizowana.


(łł)