30 euro – na taką grzywnę w zawieszeniu francuski sąd skazał bezrobotnego, który zasłynął francuską wersją "Spieprzaj dziadu!". Mężczyźnie, który wyciągnął transparent przed przejeżdżającą limuzyną głowy państwa, groziła kara w wysokości 7500 euro. Francuz już zapowiedział odwołanie od wyroku.

Mężczyzna wyjaśnia, że nawet łagodna kara jest w tym przypadku "nie do przyjęcia". Sugeruje, że ukarany powinien zostać raczej sam prezydent Nicolas Sarkozy, bo to on pierwszy powiedział "spieprzaj nędzny głupku" do osoby, która nie chciała mu podać ręki.

Adwokat skazanego podkreśla, że sędziowie od początku podchodzili do tego procesu z przymrużeniem oka, ale - jak dodaje - zabrakło im odwagi, by wydać wyrok uniewinniający. A tego właśnie domaga się mój klient - zaznacza - który podobnie jak wielu francuskich komentatorów i liderów opozycji uważa, że karanie ludzi za "zniewagę prezydenckiego majestatu" jest zaprzeczeniem demokracji.