Co najmniej 25 osób zginęło, a 36 zostało rannych w skoordynowanych atakach przeprowadzonych w czwartek na cele wojskowe i policyjne na półwyspie Synaj. Ataki miały miejsce w stolicy prowincji Synaj Pólnocny, Al-Arisz, a także w pobliskiej miejscowości Asz-Szajch Zuwajjid oraz w mieście Rafah przy granicy ze Strefą Gazy.

W przeciwieństwie do dotychczasowych zamachów, przeprowadzanych przez lokalnych islamistów uważających się za filię dżihadystycznej organizacji Państwo Islamskie (IS), czwartkowe ataki charakteryzują się niespotykanym dotąd stopniem koordynacji - zauważa agencja AP.

Według władz co najmniej jeden samochód pułapka eksplodował przed bazą wojskową, a z moździerzy ostrzelano hotel, policyjny klub i kilkanaście posterunków wojskowych. Co najmniej 36 osób odniosło obrażenia - podały źródła medyczne.

Władze przewidują, że bilans śmiertelnych ofiar ataków jeszcze wzrośnie, ponieważ baza wojskowa, uszkodzona najpierw przez wybuch samochodu, została następnie ostrzelana z moździerzy; ostrzał zniszczył budynki znajdujące się na terenie bazy, grzebiąc ludzi pod gruzami.

Na terenach, gdzie doszło do zamachów, od października ub. roku obowiązuje stan wyjątkowy i godzina policyjna. Ogłoszono je po tym, gdy w ataku islamistów na posterunek zginęło kilkudziesięciu egipskich żołnierzy.

Północna część półwyspu Synaj uważana jest za matecznik antyrządowej rebelii islamistycznej w Egipcie. Częstotliwość zamachów na siły bezpieczeństwa w tym rejonie drastycznie wzrosła od czasu odsunięcia przez armię w lipcu 2013 roku Mohammeda Mursiego, wywodzącego się z Bractwa Muzułmańskiego prezydenta Egiptu. Islamistyczni bojownicy twierdzą, że ataki są odwetem za krwawe represje władz i wojska po obaleniu Mursiego.