Na 20 milionów euro oszacowano wstępnie szkody po gwałtownych zamieszkach, jakie wybuchły wczoraj w centrum Rzymu. Taki bilans przedstawił burmistrz Wiecznego Miasta Gianni Alemanno. Zamieszki wybuchły wczoraj, kiedy około dwóch tysięcy anarchistów, zwolenników ruchów lewackich i zwykłych wandali przyłączyło się do uczestników kilku demonstracji - m.in. studentów, zwolenników lewicy i mieszkańców dotkniętego trzęsieniem ziemi miasta L'Aquila.

Do najbardziej gwałtownych starć doszło, gdy wśród licznych manifestantów rozeszła się wieść o tym, że rząd Silvio Berlusconiego otrzymał poparcie obu izb parlamentu. Chuligani wywołali gwałtowne zamieszki, które zamieniły się w regularną uliczną bitwę z policją. Jej bilans to 57 policjantów z obrażeniami, 40 rannych uczestników zajść, ponad 40 zatrzymanych.

Tak wielkich zamieszek nie było w stolicy Włoch od lat. Objęły one ogromny obszar ścisłego centrum miasta, od Placu Weneckiego do Piazza del Popolo, gdzie zniszczenia są największe. Rzym wygląda jak po serii zamachów i pożarów. Wszędzie na ulicach leżą buty, zgubione przez ludzi w trakcie panicznej ucieczki.