​Całe Chile śledzi od miesiąca strajk 2,5 tys. górników największej na świecie kopalni miedzi Escondida na pustyni Atacama, 3300 metrów nad poziomem morza. Strajkujący przebywają w namiotach. W dzień temperatura dochodzi do 36 stopni Celsjusza, a w nocy spada do minus sześciu.

​Całe Chile śledzi od miesiąca strajk 2,5 tys. górników największej na świecie kopalni miedzi Escondida na pustyni Atacama, 3300 metrów nad poziomem morza. Strajkujący przebywają w namiotach. W dzień temperatura dochodzi do 36 stopni Celsjusza, a w nocy spada do minus sześciu.
Związek zawodowy górników jako warunek zakończenia strajku wysuwa żądanie 7-procentowej podwyżki /MARIO RUIZ /PAP/EPA

Właściciel kopalni, australijskie przedsiębiorstwo BHP Billiton, chce narzucić załodze nowe, znacznie gorsze warunki płacy i pracy, m.in. obniżając o 14,5 proc. zarobki.

Górnicy zrzeszeni w związku zawodowym zarabiają na podstawie obowiązujących dotąd umów przeciętnie 2,5 tys. dolarów miesięcznie, podczas gdy australijski właściciel kopalni wysuwa w rokowaniach argument, że wydajność kopalni zmalała w latach 2000-2014 o 17 proc.

Mimo ciężkich warunków klimatycznych na pustyni Atacama, górnicy zapowiadają, że gotowi są strajkować jeszcze miesiąc lub nawet dwa.

Związek zawodowy górników jako warunek zakończenia strajku wysuwa żądanie 7-procentowej podwyżki dotychczasowych płac oraz bardzo wysokich odszkodowań za czas strajku.

Chilijskie media sugerowały na początku strajku, że inicjując go związkowcy liczyli na prawdopodobną zwyżkę cen miedzi w związku z wyborem Donalda Trumpa na prezydenta USA. Zapowiadał on zwiększenie wydatków na infrastrukturę, co powinno wpłynąć na podwyżkę cen miedzi na rynkach światowych.

(łł)