Rządy 17 krajów Ameryki Południowej i regionu Morza Karaibskiego wspólnie oznajmiły, że nie uznają wyników niedzielnych wyborów parlamentarnych w Wenezueli, jako przeprowadzonych bez poszanowania zasad demokracji i wolności. Podobnego zdania jest również szef unijnej dyplomacji Josep Borrell.

Oświadczenie podkreśla też, że głosowanie zostało przeprowadzone "przez nielegalny rząd prezydenta Nicolasa Maduro bez obecności międzynarodowych obserwatorów".

Wśród krajów, które są sygnatariuszami tego dokumentu, są Brazylia, Chile, Kolumbia, Ekwador, Gwatemala i Peru.

Według komunikatu wenezuelskiej Krajowej Rady Wyborczej rządowi kandydaci do Zgromadzenia Narodowego uzyskali poparcie 67,6 proc. spośród 5,5 mln wyborców, przy frekwencji wynoszącej 31 proc.

Odrębne stanowisko wobec sytuacji w Wenezueli zajęły rządzone przez partie centrolewicowe Argentyna, Meksyk i Boliwia, a także rząd centroprawicy w Urugwaju. Są one gotowe do podjęcia się mediacji celem wypracowania rozwiązania, szybko pogłębiającego się wewnętrznego kryzysu polityczno-gospodarczego, jaki przeżywa Wenezuela rządzona monopolistycznie przez partię Maduro.

Wenezuelska opozycja zbojkotowała wybory i nie wystawiła swych kandydatów do Zgromadzenia, w którym miała większość od 2015 roku. Na podstawie obserwacji głosowania, prowadzonej przez wolontariuszy, opozycja ogłosiła, iż w wyborach wzięło udział tylko 21 proc. uprawnionych obywateli.

Komentatorzy południowoamerykańskich mediów zastanawiają się, jaką rolę będzie pełnił dotychczasowy przewodniczący Zgromadzenia Narodowego Juan Guaido po wygaśnięciu 5 stycznia jego mandatu. Jako przewodniczący tej jedynej demokratycznie wybranej w 2015 roku instytucji Guaido ogłosił się na początku ubiegłego roku "prezydentem Wenezueli ad interim". Został uznany jako tymczasowy, demokratyczny szef państwa przez ponad 50 krajów świata, w tym przez państwa Unii Europejskiej.

W poniedziałek Guaido ogłosił, że nadal będzie "piastował urząd tymczasowego prezydenta jako jedyny sprawujący tę funkcję na podstawie demokratycznego mandatu". Według przewidywań czołowych mediów regionu, m.in. argentyńskich dzienników "La Nacion" i "El Clarin", ma on zapewnione dalsze poparcie wspomnianej większości krajów regionu i prezydenta elekta USA Joe Bidena.

Podczas gdy niemal cały region z bardzo nielicznymi wyjątkami z trudem radzi sobie z pandemią koronawirusa i z kryzysem gospodarczym oraz jego społecznymi następstwami,  Wenezuela znalazła się w podwójnym klinczu: pandemia zaatakował kraj pogrążony w tak głębokim kryzysie gospodarczym, iż galopująca inflacja sprawiła - co przyznają również media rządowe - że nastąpiła powszechna ucieczka od waluty krajowej i "galopująca dolaryzacja gospodarki".