Śmierć 14-letniej Rosjanki w Szanghaju wstrząsnęła mediami na całym świecie. Nastolatka zasłabła i trafiła do szpitala, gdzie nie udało się jej uratować. Sugerowano, że zmarła z powodu przemęczenia - miała pracować po kilkanaście godzin. Według śledczych, sekcja zwłok wykazała, że w organizmie dziewczyny znaleziono truciznę.

14-latka w październiku zasłabła przed wyjściem na wybieg. Miała bardzo wysoką temperaturę. Natychmiast zawieziono ją do szpitala, gdzie lekarze stwierdzili u niej zapalenie opon mózgowych. Po dwóch dniach w śpiączce dziewczyna niestety zmarła.

Wiadomo, że 14-latka przed śmiercią narzekała na nadmiar obowiązków. Miała pracować niekiedy nawet po 13 godzin.

Zaraz po śmierci nastolatki rosyjski konsul informował, że dziewczyna zmarła z powodu "niewydolności narządów spowodowanej sepsą". Śledczy twierdzą jednak, że sekcja zwłok wykazała, że w organizmie dziewczyny znajdowała się trucizna.

Mogła zostać ukąszona przez jadowitego owada, mogła zostać otruta lub mogła zjeść coś szkodliwego - twierdzili śledczy. Do ostatecznych wyników potrzebny jest dodatkowy test. Pojawiają się także teorie, że dziewczynę otruły rywalki. 

(az)