​Co najmniej 125 kobiet zostało zgwałconych przez nieznanych napastników podczas 10-dniowej serii napadów w Sudanie Południowym - ogłosiła organizacja Lekarze bez Granic, działająca w tamtych regionach.

Jak informuje organizacja, grupa niezidentyfikowanych i uzbrojonych napastników grasuje w stanie Północny Liech. Kobiety były gwałcone, biczowane i bite. Oprawcy zabierali im pieniądze, ubrania i jedzenie.

Wśród zaatakowanych są m.in. dziewczynki poniżej 10. roku życia i kobiety powyżej 65. roku życia. Nie oszczędzili brutalnych ataków nawet kobietom w ciąży - powiedziała Ruth Okello z Lekarzy bez Granic.

Minister z Północnego Liech wątpi jednak w te doniesienia. Gwałty na taką skalę nie mogą być prawdziwe. Jesteśmy krajem, w którym prawa człowieka i prawa kobiet są priorytetem - powiedział Lam Tungwar.

Dodał, że wszelkimi sprawami przemocy w stanie zajmują się sądy lokalne. Nie zgadzam się z raportem, ponieważ nie przedstawia on nas i społeczności Północnego Liech - powiedział Tungwar.

Sudan Południowy od 2013 roku jest pogrążony w wojnie domowej, w wyniku której zginęło już około 400 tysięcy osób, a jedna trzecia mieszkańców musiała uciekać. Wielokrotnie zawierano rozejmy między rządem i rebeliantami, jednak nie przynosiły one pokoju na długi czas. Ostatni pakt prezydent Salva Kiir zawarł z buntownikami we wrześniu.

(az)