W niedzielę Białorusini będą głosować w wyborach prezydenckich. Jednym z teoretycznie czterech kandydatów na stanowisko prezydenta jest Aleksandr Łukaszenka, nazywany „ostatnim dyktatorem Europy”. Wszystko wskazuje bowiem na to, że Łukaszenka wygra także i te wybory, tak jak to się działo przez ostatnie 20 lat.

Jak piszą zachodnie agencje, równocześnie Aleksandr Łukaszenko przygotowuje swojego przyszłego następcę. Ma nim być jego 11-letni syn. Kola już towarzyszy ojcu w jego zagranicznych podróżach. Był z nim w Nowym Roku na Zgromadzeniu Ogólnym ONZ, gdzie został przedstawiony prezydentowi USA Barackowi Obamie.

Kola był też na audiencji u papieża Franciszka i na spotkaniu z prezydentem Chin Xi Jinpingiem.

Łukaszenka wysyła sygnały, że pozostanie przy władzy, tak długo jak zechce i już przedstawia światu swojego następcę - powiedział AFP lider białoruskiej opozycji Anatol Labiedźka.

Łukaszenko ożenił się w 1975 roku ze szkolną miłością - Galiną. Mają dwóch synów: Wiktora i Dymitra. Para żyje od lat w separacji, choć według prawa cały czas jako małżeństwo.

Mikołaj, zwany pieszczotliwie Kola, urodził się w 2004 roku. Choć oficjalnie nigdy nie zostało to potwierdzone, nieoficjalne wiadomo, że jego matką jest Irina Abelskaya, była osobista lekarka prezydenta Białorusi. Łukaszenko uznał nieślubne dziecko, wychowuje go i jak teraz piszą media - kreuje na swojego następcę.