Komisja Europejska szacuje, że po otwarciu 1 maja niemieckiego rynku pracy, rocznie przybędzie do Niemiec 100 tysięcy pracowników z ośmiu wschodnioeuropejskich państw UE - informuje dziennik "Die Welt". "Z tej liczby blisko połowę będą stanowić Polacy" - powiedział gazecie unijny komisarz ds. zatrudnienia Laszlo Andor.

Napływ pracowników przyczyni się do zwiększenia dobrobytu oraz zwiększenia wzrostu gospodarczego w Niemczech o 0,3 proc. rocznie - powiedział Andor. Produkt krajowy brutto ogólnie wzrośnie dzięki imigracji, wskutek czego powstawać będą nowe miejsca pracy - dodał komisarz. Jak podkreślił, wykwalifikowani pracownicy, którzy wyjadą za granicę, mogą jednak po kilku latach wrócić z jeszcze lepszymi kwalifikacjami. A zatem obie strony mogą na tym skorzystać.

Jak pisze "Die Welt", Instytut Badań nad Rynkiem Pracy i Aktywnością Zawodową (IAB) w Norymberdze oszacował, że wskutek zniesienia barier do 2020 roku do Niemiec przybędzie od 600 tys. do 900 tys. dodatkowych imigrantów. Wpływ na wysokość wynagrodzeń i poziom bezrobocia będzie raczej neutralny, choć w krótkim okresie płace mogą spaść o 0,1 proc. Obawy ekspertów związane są jednak z tym, że wśród imigrantów zarobkowych będzie wielu bezrobotnych.

1 maja kończy się siedmioletni okres przejściowy, w którym kraje dawnej Piętnastki mogły utrzymywać ograniczenia w dostępie do rynku pracy dla obywateli z ośmiu nowych wschodnioeuropejskich państw UE po rozszerzeniu Unii w 2004 roku. Tylko Niemcy i Austria wykorzystały w pełni tę możliwość, a pozostałe kraje stopniowo otworzyły swe rynki pracy w minionych latach.