Ważący 240 kg dzwon z inskrypcją "Wszystko dla ojczyzny – Adolf Hitler" oraz swastyką zostanie w wieży kościoła w niemieckim miasteczku Herxheim am Berg. Tak zdecydowała rada gminy, argumentując, że dzwon ma być "przestrogą przed przemocą i nieprawością". Dzwon wisi w wieży wiejskiego kościoła protestanckiego od 1934 roku.

Nie ma wątpliwości, że dzwon jest oryginalny i pochodzi z czasów nazizmu. Widnieje na nim napis "Wszystko dla ojczyzny - Adolf Hitler", jest na nim też swastyka. Od 1934 roku wisi w dzwonnicy protestanckiego kościoła św. Jakuba w niewielkiej miejscowości położonej na południe od Frankfurtu. Przez dekady wzywał wiernych na nabożeństwa, aż zeszłego lata zwróciła na niego uwagę mediów była organistka. Nie może być tak, że chwili kiedy dziecko jest chrzczone, nad jego głową rozbrzmiewa dzwon Hitlera - powiedziała wtedy Sigrid Peters.

Natychmiast w społeczności Herxheim am Berg rozgorzała dyskusja na temat losów dzwonu: należałoby go przetopić, umieścić w muzeum, czy pozostawić w wieży.

Proboszcz zaproponował, że mimo iż kościół i sam dzwon są własnością gminy, parafia na swój koszt usunie go i zakupi nowy. Tak się jednak nie stało, ale dzwon zamilkł. 

Kontrowersje rozgorzały ponownie, kiedy nowo wybrany burmistrz miasteczka Georg Welker uznał, że dzwon powinien jednak pozostać w kościele dla upamiętnienia ofiar nazistów. To byli także obywatele Niemiec, nie tylko Żydzi - oświadczył w wywiadzie dla telewizji ARD. Potem przepraszał za te słowa, twierdząc, że się przejęzyczył i miał na myśli fakt, że niektórzy Żydzi, którzy zginęli w Holokauście, byli także obywatelami Niemiec.

Teraz podczas głosowania rada gminy głosami, 10 do 3, zdecydowała o pozostawieniu dzwonu Hitlera.

(j.)