Australijski sąd uznał amerykańskiego chirurga za winnego śmierci trzech pacjentów i spowodowanie ciężkiego uszczerbku na zdrowiu u jednej osoby podczas czterech operacji przeprowadzonych między 2003 a 2005 rokiem w szpitalu w stanie Queensland. "Doktor Śmierć" - jak Jayanta Patela nazywają media - przez dwa lata był dyrektorem oddziału chirurgii w państwowym szpitalu w mieście Bundaberg, na północy Australii.

60-letni Patel, obywatel USA urodzony w Indiach, nie przyznał się do winy. W czwartek dowie się, jaka czeka go kara. Grozi mu dożywocie.

Podczas procesu wyszło na jaw, że władze USA zabroniły Patelowi wykonywania niektórych operacji, które potem przeprowadzał w Australii. Lekarz ukrył tę informację przed swoimi australijskimi pracodawcami.

Prokurator Ross Martin nazwał Patela złym chirurgiem, motywowanym własnym ego, który próbował odbudować swoją reputację wykonując operacje, które przekraczały jego kompetencje. Obrońca "Doktora Śmierci" twierdzi, że jego klient jest pracowitym lekarzem oddanym swoim pacjentom. Dodał, że wszyscy pacjenci dali zgodę na operację i byli świadomi ryzyka.