Będzie śledztwo w sprawie niedopełnienia obowiązków przez policjantów, którzy prowadzili poszukiwania 20-latki ze Zduńskiej Woli - dowiedział się reporter RMF FM Krzysztof Zasada. Funkcjonariusze nie weszli do mieszkania w Łodzi, w którym znajdowało się ciało poszukiwanej. Mimo to - zdając się jedynie na relację strażaków - poinformowali śledczych, że lokal jest sprawdzony. Wobec funkcjonariuszy wszczęto już postępowanie dyscyplinarne.

Będzie śledztwo w sprawie niedopełnienia obowiązków przez policjantów, którzy prowadzili poszukiwania 20-latki ze Zduńskiej Woli - dowiedział się reporter RMF FM Krzysztof Zasada. Funkcjonariusze nie weszli do mieszkania w Łodzi, w którym znajdowało się ciało poszukiwanej. Mimo to -
 zdając się jedynie na relację strażaków - poinformowali śledczych, że lokal jest sprawdzony. Wobec funkcjonariuszy wszczęto już postępowanie dyscyplinarne.
Zdjęcie ilustracyjne /Piotr Bułakowski /RMF FM

Zgłoszenie o zaginięciu kobiety wpłynęło do policji 17 sierpnia. Złożyła je rodzina 20-latki ze Zduńskiej Woli, która dwa dni wcześniej wraz ze swoim 2,5-letnim synem wyjechała do Łodzi w towarzystwie poznanego niedawno starszego o 9 lat partnera. Następnego dnia mężczyzna odwiózł dziecko do rodziny 20-latki, twierdząc, że kobieta pozostała w Łodzi, ponieważ źle się poczuła. Później kontakt z nim się urwał.

Zduńskowolska policja ustaliła dane partnera dziewczyny - rodzina nie znała jego nazwiska ani adresu. Jak poinformowała wcześniej PAP rzeczniczka KWP Joanna Kącka, do wynajmowanego przez mężczyznę mieszkania na osiedlu Teofilów udali się policjanci i straż pożarna.

Strażacy weszli do mieszkania przez okno, stwierdzili, że nikogo w nim nie ma. Na tej podstawie funkcjonariusze z Łodzi wysłali do Zduńskiej Woli informację, że mieszkanie zostało sprawdzone i nie ma w nim poszukiwanej.

Zduńskowolscy policjanci w toku prowadzonego śledztwa - a sprawdzali m.in. doniesienie o tym, że poszukiwana była widziana na terenie Niemiec - podjęli podejrzenie, że kobieta padła ofiarą przestępstwa, co skłoniło ich do zarządzenia oględzin mieszkania na Teofilowie z udziałem technika kryminalistyki.

W czasie przeszukania okazało się, że w wersalce znajdują się skrępowane sznurem zwłoki 20-latki. Jak podał prokurator Kopania, stan odnalezionych zwłok oraz zabezpieczone przez policję zapisy monitoringu świadczą o tym, że do zabójstwa doszło jeszcze przed zgłoszeniem zaginięcia kobiety przez jej rodzinę.

Dodał też, że śledczy czekają obecnie na wyniki sekcji zwłok; prawdopodobną przyczyną śmierci 20-latki było uduszenie.

MSWiA: Minister Błaszczak polecił KGP objęcie osobistym nadzorem sprawy śmierci 20-latki

Minister spraw wewnętrznych i administracji Mariusz Błaszczak polecił Komendantowi Głównemu Policji objęcie osobistym nadzorem sprawy śmierci 20-latki w Łodzi - poinformowało w poniedziałek na Twitterze MSWiA. Jak dodano, minister jest w stałym kontakcie z KGP.

Chodzi o sprawę 20-letniej mieszkanki Zduńskiej Woli, której zwłoki ukryte w wersalce znalazła w sobotę policja. W niedzielę łódzki sąd zdecydował o aresztowaniu mężczyzny, któremu prokuratura zarzuca zabójstwo 20-latki.

Łódzka prokuratura bada również, czy wcześniejsze działania poszukiwawcze 20-latki, której zaginięcie rodzina zgłosiła 17 sierpnia, prowadzone były przez policję prawidłowo.

Wcześniej cztery postępowania dyscyplinarne wobec funkcjonariuszy, którzy - w trakcie poszukiwań zaginionej 20-latki - najprawdopodobniej popełnili błędy podczas sprawdzania mieszkania wynajmowanego przez jej partnera, wszczął komendant łódzkiej policji.

Jak poinformowało na Twitterze MSWiA, minister Mariusz Błaszczak polecił KGP objęcie sprawy osobistym nadzorem. Jak dodano, "minister jest w stałym kontakcie z KGP".

"Komendant Główny Policji polecił, aby Biuro Kontroli Komendy Główny Policji wyjaśniło, jak wykonywane były czynności w tej sprawie poszukiwawczej" - powiedział PAP rzecznik prasowy KGP podinspektor Mariusz Ciarka.




(ph)