Nowe warunki górników w sprawie negocjacji z rządem. Związkowcy chcą, aby na czele rządowej delegacji stanęła premier Ewa Kopacz.

Po niedzielnej awanturze i oskarżeniach o "pajacowanie" związkowcy nie chcą już rozmawiać z urzędnikami, z którymi negocjowali do tej pory. Dodatkowo żądają zmiany zakresu rozmów - miałyby one już dotyczyć nie tylko sytuacji w Kompanii Węglowej, ale całej branży.

Przedstawiciele delegacji rządowej cały czas deklarują jednak gotowość do rozmów. Apelujemy do strony społecznej o powrót do stołu w celu kontynuowania negocjacji - powiedział pełnomocnik rządu ds. restrukturyzacji górnictwa Wojciech Kowalczyk. Podkreślił, że nie można tracić czasu, bo sytuacja KW jest bardzo trudna.

Sekretarz stanu w Kancelarii Prezesa Rady Ministrów Jakub Jaworowski - który zdaniem związkowców miał ich obrazić, mówiąc, że "pajacują" - tłumaczył to atmosferą dyskusji. Moja wypowiedź w toku naprawdę bardzo gorącej dyskusji dotyczyła tylko opisu sytuacji, w której po raz kolejny, w kolejnym dniu negocjacji, koncentrujemy się na sprawach proceduralnych, a nie na problemie, który tu wszyscy przyjechaliśmy rozwiązywać - wyjaśnił.

Wiceminister pracy Jacek Męcina przyznał, że podczas negocjacji padają różne określenia. W tym szczególnym kontekście, w którym padło określenie nie pajacujmy nie było celem obrażanie nikogo, tylko powrót do negocjacji na temat trudniej sytuacji w KW - powiedział. Jak zaznaczył wiceminister skarbu państwa Rafał Baniak, związkowcy już usłyszeli przeprosiny.

Według przyjętego w środę przez rząd planu dla Kompanii Węglowej możliwości dofinansowania tej spółki wyczerpały się i bez restrukturyzacji upadnie ona w ciągu miesiąca. Wśród rozwiązań wskazano likwidację czterech kopalń KW, przeniesienie 6 tys. osób do innych zakładów i osłony dla zwalnianych - kosztem ok. 2,3 mld zł. 

(mn)