Pozostawienie 2-letniej córki na lotnisku w Pyrzowicach może jej rodzicom ujść na sucho. Prokuratura obejrzała już nagrania z lotniskowego monitoringu. Przesłuchała też pracowników punktu informacyjnego, w którym para ze Zbrosławic zostawiła dziecko przed odlotem na wakacje do Grecji. I przyznaje, że trudno będzie znaleźć argumenty, by postawić zarzuty rodzicom dziewczynki.

Zdaniem prokurator Anny Szymochy-Żak z Tarnowskich Gór, jest coraz mniej argumentów za zarzutami w tej sprawie. Być może to zachowanie rodziców nie było właściwe, ale oceniane w innych kategoriach. Natomiast prawno-karnie to coraz trudniej będzie chyba znaleźć argumenty, żeby postawić zarzuty - wyjaśnia prokurator.

Szymocha-Żak podkreśla jednak, że mimo wszystko rodzice na pewno zostaną przesłuchani. Jeżeli nie zostanie im postawiony zarzut, to na pewno będą przesłuchani w charakterze świadków - mówi.

Jeszcze przed powrotem rodziców z Grecji, czyli w ciągu najbliższego tygodnia kurator sądu rodzinnego przeprowadzi wywiad w najbliższym otoczeniu rodziny ze Zbrosławic.

Zostawili dziecko, bo miało nieważny paszport

W ubiegły piątek tuż przed wylotem do Grecji, już na lotnisku w Pyrzowicach - rodzice dwuletniej dziewczynki dowiedzieli się, że ich córka ma nieważny paszport. Mimo to zdecydowali się, że wyruszą w dalszą drogę. Córeczkę zostawili w punkcie informacji turystycznej, zapewniając, że po dziewczynkę przyjedzie opiekunka. Chwilę później wraz ze starszym synem polecieli na urlop. Niania rzeczywiście przyjechała, ale wcześniej sprawą zainteresowali się policjanci. Po konsultacji z prokuraturą, razem z opiekunką odwieźli dwulatkę do dziadka.