Zarzut nielegalnego zatrudniania pracowników usłyszał Jędrzej C., właściciel wielkopolskiej firmy, w której pracowała obywatelka Ukrainy, zostawiona na ulicy. Na początku stycznia kobieta doznała udaru. Mężczyzna miał przewieźć ją na przystanek i dopiero wtedy powiadomić pogotowie.

Niewykluczone, że mężczyźnie przedstawione będą kolejne zarzuty. Prowadzone pod nadzorem Prokuratury Rejonowej w Środzie Wielkopolskiej postępowanie dotyczy też bezpośredniego narażenia na utratę życia lub ciężkiego uszczerbku na zdrowiu.

Mężczyzna usłyszał w piątek zarzut zatrudnienia bez stosownej procedury i rejestracji poszkodowanej obywatelki Ukrainy i jej siostry. Złożył krótkie oświadczenie, nie podajemy jego treści - powiedział rzecznik wielkopolskiej policji Andrzej Borowiak.

Obywatelka Ukrainy mieszkała na terenie zakładu, w którym była nielegalnie zatrudniona. Gdy na początku stycznia tego roku, poza godzinami pracy nagle źle się poczuła, pracodawca nie zdecydował się na wezwanie pomocy.

Z ustaleń prokuratury wynika, że zabrał Ukrainkę do swojego samochodu i zawiózł do Środy Wielkopolskiej. Tam zatrzymał się w pobliżu przystanku autobusowego i zadzwonił pod numer alarmowy prosząc o przysłanie pogotowia ratunkowego.

Kobieta została przewieziona do szpitala w Poznaniu. Przebywa tam do teraz w poważnym stanie.

Polakowi grozi do 3 lat więzienia.

(ug)