Niewykluczone, że problemy rodzinne były przyczyną opuszczenia jednostki przez żołnierza z Mińska Mazowieckiego - ustalił reporter RMF FM. Wojskowy zabrał ze sobą broń. Był poszukiwany przez osiem godzin a potem sam zgłosił się do swojej rodzimej placówki.

Wojskowy może odpowiadać za samowolne zadysponowanie bronią i niewykonanie rozkazu. Jeżeli te zarzuty potwierdzą się, żołnierzowi grozi do trzech lat więzienia. Jeszcze wczoraj przebywał w izbie zatrzymań w swojej jednostce w Mińsku Mazowieckim. Dziś trafił do izby stresu bojowego w szpitalu wojskowym przy ulicy Szaserów w Warszawie. Na jego przesłuchanie muszą zgodzić się lekarze.

Miał broń, nie wiadomo gdzie uciekł

Poszukiwania żołnierza rozpoczęły się niedzielny poranek w Mińsku Mazowieckim. Podoficer z 8-letnim stażem zniknął z jednostki Żandarmerii Wojskowej, zabierając ze sobą broń. Po kilku godzinach sam zgłosił się do swojej placówki. Pistolet, który miał przy sobie został zabezpieczony.

Jeszcze wczoraj żołnierz został przesłuchany przez prokuratora wojskowego. Za wyniesienie broni grozi od roku do 10 lat więzienia. Już w niedzielę udało się ustalić, że pistolet nie został użyty poza jednostką.

Wczoraj po godz. 8 rano podoficer pobrał broń z magazynu, a potem zamiast pójść na odprawę opuścił jednostkę. Prokuratura nie ujawnia na razie, gdzie mężczyzna przebywał przez ponad osiem godzin.

Grzegorz Kwolek