Do kolejnej fali zamieszek doszło w Argentynie. Policja użyła gazu łzawiącego i gumowych kul do rozproszenia kilkuset osób protestujących pod pałacem prezydenckim w Buenos Aires. 16 osób, w tym 5 funkcjonariuszy zostało lekko rannych - twierdzą władze. Kilkadziesiąt osób zostało zatrzymanych.

Wcześniej, w stolicy i wielu innych miastach odbyły się pokojowe manifestacje. Dziesiątki tysięcy Argentyńczyków protestowało przeciwko prezydentowi, przeciwko bezrobociu i ograniczeniom w wycofywaniu oszczędności z banków. Wszędzie słychać było głośne uderzenia w garnki i patelnie – to już jest symbolem argentyńskich protestów. Prezydent Eduardo Duhalde, który rządzi od 3 tygodni, zdewaluował argentyńską walutę peso o przeszło 30 procent i aby zapobiec całkowitemu załamaniu się finansów kraju, zaostrzył rygory obowiązującego od początku grudnia zamrożenia kont bankowych. Większość Argentyńczyków nie ma od tego czasu swobodnego dostępu do własnych oszczędności.

Rys. RMF

07:40