Juz po raz drugi nie udało się rozpocząć w warszawskim sądzie procesu trojga oskarżonych o szantażowanie senatora PO Krzysztofa Piesiewicza. Nie stawiła się jedna z oskarżonych.

Wszystko wskazuje na to, że jest chora. Do sądu dotarło bowiem jej zwolnienie lekarskie. Stawili się tylko Zbigniew Sz. i druga z kobiet. W tej sytuacji sąd mógł jedynie odroczyć rozprawę, kolejny termin wyznaczono na dwudziesty dziewiąty września.

Poprzednim razem proces nie ruszył, bo jeden z oskarżonych nie miał obrońcy i sąd uznał, że należy go wyznaczyć z urzędu. Jestem niewinny , nie mam nic do powiedzenia - uciął pytania dziennikarzy Zbigniew Sz. za pierwszym razem. Dzisiaj nie odezwał się w ogóle.

Szantażyści grozili senatorowi ujawnieniem kompromitujących go nagrań wideo i żądali pieniędzy. Byli już wcześniej karani. Teraz grozi im do trzech lat więzienia.