Kierowcy ciężarówek mają więcej nie zrywać sieci tramwajowej pod wiaduktem na Alei gen. Józefa Hallera w Gdańsku. W nocy ustawiono znak zakazujący im ruchu między Operą Bałtycką a Węzłem Kliniczna.

Kierowcy regularnie wjeżdżający pod wiadukt przysparzali mnóstwo kłopotów. I drogowcom i odpowiedzialnym za organizację komunikacji tramwajowej. Tylko w tym roku z powodu ciężarówek, które nie zmieściły się pod wiaduktem i zerwały się trakcyjną, ruch był wstrzymany 6 razy. Od 2010 roku to już przeszło 70 tego typu awarii. Czas, który potrzebny był na ich usunięcie to już sporo ponad 2 dni. Koszty sięgnęły w ostatnich latach blisko 100 tysięcy złotych.

Dziś w nocy w Gdańsku zamontowano jednak znaki, który całkowicie zakazują ruchu aut ciężarowych między Węzłem Kliniczna a skrzyżowaniem Hallera z Aleją Zwycięstwa. Wcześniejsze ograniczenie dotyczyło wysokości pojazdów. Zakaz wjazdu dla aut wyższych niż 3,5 m był jednak ignorowany, dlatego drogowcy uniemożliwili przejazd wszystkim ciężarówkom. 

Zamknięcie tego fragmentu układu drogowego przyniesie bardzo wymierne korzyści przede wszystkim pasażerom komunikacji miejskiej. Aleja Hallera i wiadukt przed węzłem Kliniczna były swoistym czarnym punktem na komunikacyjnej mapie miasta. Wysokość światła wiaduktu powoduje, że mogą pod nim przejechać tylko niektóre samochody. Kierowcy ciężarówek bardzo często ignorowali liczne ostrzeżenia, zakazy wjazdu i próbując skrócić sobie drogę do miejsca docelowego - jadąc tym fragmentem alei Hallera - zrywali trakcję tramwajową - tłumaczy wiceprezydent Gdańska Piotr Grzelak.

Kierowcy ciężarówek mają teraz korzystać z alternatywnej trasy przez otwarty niedawno tunel pod Martwą Wisłą. 

(j.)