To wielka szansa dla tych, którzy chcą znaleźć swoich przodków - na stronie lubelskiego oddziału archiwum państwowego uruchomiono wyszukiwarkę osób, które były zameldowane w mieście od 1930 do 1950 roku. Wystarczy wpisać do niej imię i nazwisko.

Po wciśnięciu klawisza Enter od razu pojawia się wynik wyszukiwania. Można też wpisać samo nazwisko - wtedy pojawią się wszystkie osoby figurujące w spisie pod nim. Wyświetla się także numer księgi meldunkowej, w której zapisana jest dana osoba. Na tym - ze względu na ustawę o ochronie danych osobowych - kończy się udostępnianie danych w sieci, ale jeśli ktoś znalazł członka swojej rodziny już na miejscu, w archiwum może złożyć wniosek o udostępnienie wszystkich danych - mówi dyrektor Archiwum Państwowego w Lublinie Piotr Dymnel. Po rejestracji udzielamy zgodę na zajrzenie do tej konkretnej księgi rejestrowe. Każda osoba otrzymuje login i hasło. Na miejscu - w pracowni komputerowej archiwum - może uzyskać resztę danych znajdujących się w rejestrze - dodaje archiwista, współtworzący elektroniczne archiwum Marcin Buczek. Są to nie tylko imię i nazwisko, imiona rodziców, ale nawet wyznanie, okres zameldowania, czy zawód.

W niektórych przypadkach jest jeszcze więcej informacji, wszystko zależało od skrupulatności meldującego. Pojawiają się na przykład informacje o tym, że osoba posiada paszport zagraniczny. W tamtych czasach rejestry meldunkowe prowadzili dozorcy i byli dość skrupulatni. Do bazy wprowadziliśmy jak dotąd około 130 tysięcy pozycji. To mniej więcej jedna trzecia z wszystkich ksiąg, które posiadamy - mówi Buczek. Kolejne dane będą sukcesywnie dodawane do systemu. Potrwa to kilka miesięcy, ale to żmudna praca. Wszystkie dane z papierowych dokumentów trzeba przepisać do bazy. Docelowo chcemy też, aby oprócz danych elektronicznych można było zobaczyć skany oryginalnych dokumentów - podkreśla. 

System zostanie rozbudowany

Na tym jednak nie koniec - system będzie też rozbudowywany o cały powiat lubelski i sąsiednie gminy. Część dokumentów zaginęło, bądź zostało zniszczonych w czasie II wojny światowej, ale większość na szczęście przetrwała i jest teraz w wersji papierowej dostępna w magazynach archiwum. To jeszcze jednak wiele miesięcy pracy.