Po pięciu dniach śledztwa wszystko jest jasne. Kobieta, która zgłosiła, że zgubiła 450 tysięcy złotych we wrocławskim autobusie, wymyśliła całą historię. Powodem były długi.

Jak nieoficjalnie dowiedziała się reporterka RMF FM Barbara Zielińska, policja przeanalizowała każdy krok kobiety, która rzekomo zgubiła dużą kwotę. Funkcjonariusze nie potwierdzili jej wersji wydarzeń. Z ogromną dokładnością oglądany był między innymi zapis monitoringu z autobusu, w którym kobieta miała zgubić fortunę.

W czwartek kobieta zgłosiła się na policję i powiedziała, że zgubiła 450 tysięcy złotych w autobusie linii 146. Jechała z ul. Świeradowskiej pod Dworzec Główny we Wrocławiu. Dopiero w banku miała się zorientować, że nie ma przy sobie reklamówki z gotówką.

Ta pani zgłosiła się do nas i przyjęliśmy zawiadomienie - mówi Krzysztof Zaporowski z dolnośląskiej policji. Po kilku dniach śledztwa okazało się, że to była fikcja. Policja sprawdzała między innymi monitoring okolicy Dworca Głównego, a także ten w autobusie.

Kobieta wymyśliła historię, bo miała długi. Była przekonana, że kiedy media poinformują o jej nieszczęściu, część problemów rozwiąże się.

Teraz grożą jej nawet 3 lata więzienia. Kobiecie zostaną przedstawione zarzuty składania fałszywych zeznań oraz powiadomienie o zdarzeniu, którego nie było. Jednak jak dowiedziała się nasza dziennikarka, kobieta nie zostanie obciążona kosztami jakie poniosła policja w związku z wyjaśnieniem tej sprawy. Takie sprawy, to też są nasze zadania - usłyszała Barbara Zielińska od policjantów.