​Kłopoty z wyburzaniem pozostałości po kopalni "Kleofas" w Katowicach. Rozbiórka miała zakończyć się do końca roku. Wiadomo jednak, że planu nie uda się zrealizować. Za to niszczejącymi budynkami zajęli się już złomiarze.

Kopalnia "Kleofas" w Katowicach powstała w połowie XIX wieku. Ponad 150 lat później zapadła decyzja o jej zamknięciu. W 2004 roku ostatecznie zakończono tam wydobycie węgla. Koniec kopalni był symboliczny, bo kiedy spod ziemi wywożono ostatnią tonę węgla, po drugiej stronie torów kolejowych zaczynała się zupełnie inna epoka - startowała tam budowa jednego z największych w Polsce centrów handlowych. Niebawem to właśnie centrum stało się jednym z najbardziej rozpoznawalnych miejsc w Katowicach. Za to likwidacja tego, co zostało z kopalni "Kleofas" trwa do dziś. Nadal nie udało się sprzedać większości terenu, na którym stały kopalniane budynki. Teraz, kiedy wreszcie na część ziemi znaleziono kupca, pojawiły się problemy z wyburzeniem stojących tam budynków.

To były obiekty wpisane do rejestru zabytków. Tym samym, zgodnie z przestrzennym planem zagospodarowania miasta, nie można ich było wyburzyć - wyjaśnia Jakub Jarząbek, rzecznik katowickiego magistratu.

Teraz wojewódzki konserwator zabytków wykreślił już budynki z rejestru. Potrzebne są jednak jeszcze zmiany w planie przestrzennym, a tu z kolei niezbędna jest decyzja radnych. Ci mają się tym zająć na sesji 18 grudnia. Dopiero po podjęciu tej decyzji Katowicki Holding Węglowy, do którego należy ten teren, będzie mógł starać się o zgodę na rozbiórkę budynków. Miejscy urzędnicy na podjęcie decyzji będą mieli znowu kolejne dwa miesiące.

Niewykluczone, że kompletnie zdewastowane hale trzeba będzie wysadzić w powietrze. Jeśli będzie jeszcze jednak co wysadzać, bo jak na razie, choć trwają tam już legalne prace rozbiórkowe, dawnymi kopalnianymi budynkami zajęli się także złomiarze. Potyczki z ochroną stały się codziennością.

Codziennie tu przychodzą, praktycznie o każdej porze dnia. Zabierają, co się da i co można sprzedać na złom. Dziś rano znowu widziałem dwóch mężczyzn, którzy wywozili coś na wózku - mówi pracownik pobliskiej przepompowni.

Najprawdopodobniej decyzja o tym, co dalej z przypominającymi wojenne zgliszcza budynkami, zapadnie dopiero wiosną przyszłego roku.

(abs)