Bramka, która przygniotła 12-letniego kolonistę koło Muszyny, była źle zamontowana i skonstruowana - dowiedział się reporter RMF FM. Gotowa jest już ekspertyza biegłego. Do wypadku doszło w ubiegłym miesiącu na terenie ośrodka wypoczynkowego w Szczawniku. Chłopiec zmarł w szpitalu.

Według ustaleń Marka Balawajdra, biegły, który badał stan techniczny przewróconej bramki, jednoznacznie stwierdził, że konstrukcja była zrobiona niezgodnie z normami – m.in. źle obliczono środek ciężkości, który był przesunięty. Podobnie wykonana była druga bramka na boisku w ośrodku wczasowym. Obie konstrukcje zostały już zdemontowane.

Prokuratorzy zaczęli już przesłuchiwać lekarzy, którzy udzielali pomocy Kamilowi. Chodzi o 13 osób – zarówno z pogotowia ratunkowego, jak i szpitali w Krynicy i Nowym Sączu. Dopiero potem powołani zostaną biegli, którzy ocenią sposób leczenia i postępowania z kolonistą. Prowadzący śledztwo będą chcieli ustalić, czy chłopcu udzielono prawidłowej opieki lekarskiej i zachowano odpowiednie procedury, by zapewnić jak najszybszą, specjalistyczną pomoc. Przypomnijmy, że przewożono go dwoma karetkami i nie wezwano śmigłowca. Posłuchaj relacji reportera RMF FM Marka Balawajdra:

Do wypadku doszło w połowie lipca w Szczawniku koło Muszyny. W czasie zabawy na boisku szkolnym złamała się bramka. Metalowa konstrukcja przygniotła 12-letniego chłopca. Nastolatek z obrażeniami klatki piersiowej trafił do szpitala w Krynicy, a później został przewieziony do szpitala w Nowym Sączu. Lekarze stwierdzili u niego stłuczenie osierdzia. 12-latek zmarł cztery godziny po wypadku.