Niewłaściwe użycie hamulców było jedną z przyczyn katastrofy polskiego autokaru pod Grenoble - twierdzą specjaliści z Instytutu Ekspertyz Sądowych w Krakowie. Ich opinia trafiła do szczecińskiej prokuratury, która prowadzi śledztwo w tej sprawie. Tuż przed katastrofą autobus pędził krętą drogą z prędkością ponad 80 km/h. W tragicznym wypadku sprzed ponad dwóch lat zginęło 26 osób.
Według krakowskich ekspertów kierujący nadmierne i zbyt długo używał hamulca zasadniczego zamiast zwalniacza hydraulicznego, tzw. retardera. Specjaliści wskazali także na nieprawidłowości w stanie technicznym pojazdu, w tym zbyt duże zróżnicowanie grubości klocków hamulcowych oraz niepełną objętość oleju w obwodzie zwalniacza hydraulicznego - retardera. Nieprawidłowości te nie miały jednak wpływu na przebieg wypadku.
Biegli ustalili, że prędkość autobusu tuż przed uderzeniem w mur oddzielający drogę od przepaści, w którą stoczył się pojazd, wynosiła 80-88 km/h.
W sprawie wypadku trwają dwa odrębne śledztwa prowadzone przez prokuratury polską i francuską. Szczecińscy prokuratorzy planują zakończenie postępowania do końca grudnia.