Szef resortu sprawiedliwości Zbigniew Ziobro wycofał z Trybunału Konstytucyjnego opinię w sprawie ustawy o TK autorstwa prokuratora generalnego Andrzeja Seremeta. Minister zwrócił się też do Trybunału Konstytucyjnego o przełożenie o dwa tygodnie planowanej na wtorek rozprawy. Wiadomo już, że tak się nie stanie. Prezes Trybunału Konstytucyjnego Andrzej Rzepliński poinformował, że postanowił nie odraczać rozprawy ws. nowelizacji ustawy o TK. List do prezesa Trybunału wysłał też Marszałek Sejmu.

W liście do TK marszałek Marek Kuchciński zapowiada, że przedstawiciel Sejmu nie weźmie udziału we wtorkowej rozprawie - informuje dziennikarz RMF FM Tomasz Skory. Według Marszałka Sejmu, samo wyznaczenie terminu rozprawy TK, odbyło się z naruszeniem prawa. Co więcej, zdaniem Kuchcińskiego, wyznaczony do rozpatrzenia sprawy skład Trybunału Konstytucyjnego nie spełnia wymogów prawa, mówiącego o składzie 13-osobowym. Nie chcąc wspierać działań, podejmowanych wbrew jednoznacznemu brzmieniu przepisów ustawy o Trybunale - kończy pismo marszałek Kuchciński - informuję, że Sejm nie weźmie udziału w tak ukształtowanym postępowaniu.

Dlaczego z TK została też wycofana opinia Andrzeja Seremeta? Po pierwsze, wręcz zmiażdżył on tłumaczenia, które stały za zmianami w ustawie o Trybunale. Po drugie, prokuratorem generalnym jest od piątku Zbigniew Ziobro, który w tej sprawie ma zdecydowanie odmienną opinię od tej reprezentowanej przez Seremeta.


Istotniejszy od treści opinii jest jednak wniosek o przełożenie rozprawy. Dla rządu byłaby to okazja na rozbicie niekorzystnego ciągu zdarzeń, którego kolejną częścią może być sobotnia opinia Komisji Weneckiej. Z kolei dla Trybunału Konstytucyjnego - gdyby wniosek został uznany przez sędziów - byłaby to okazja do wykazania woli kompromisu. W poniedziałek przed godziną 11 prezes Trybunału Konstytucyjnego Andrzej Rzepliński poinformował, że postanowił nie odraczać rozprawy ws. nowelizacji ustawy o TK.

Ujazdowski wkracza do gry

W poniedziałek europoseł PiS Kazimierz Michał Ujazdowski zaproponował kompromis ws. TK: dopuszczenie do orzekania trzech sędziów powołanych przez obecny Sejm i zadeklarowanie przez strony konfliktu, że sędziowie wybrani jesienią ubiegłego roku obejmą wakaty po tych, którzy kończą kadencję w najbliższym czasie.

Proponuję, by sędziowie wybrani przez ten parlament, trzej sędziowie: Mariusz Muszyński, Lech Morawski i Henryk Cioch byli dopuszczeni do sędziowania przez pana prezesa TK Andrzeja Rzeplińskiego, ale jednocześnie pada wiarygodna deklaracja, że sędziowie wybrani poprzez poprzedni parlament, trzech sędziów, począwszy od sędziego Romana Hausera, obejmują wakaty po tych sędziach, których kadencja będzie się kończyć w kwietniu tego roku, w grudniu tego roku i w kwietniu przeszłego roku - wyjaśnił Kazimierz Michał Ujazdowski. Jak dodał, dopełnieniem tej propozycji miałaby być zgodna praca nad nową ustawą o TK.

To autorski pomysł europosła. Nie ma dla tej propozycji formalnego poparcia Prawa i Sprawiedliwości - tak Jacek Sasin z PIS komentuje propozycję kompromisu Kazimierza Michała Ujazdowskiego. Dlaczego Prawo i Sprawiedliwość nie chce poprzeć propozycji partyjnego kolegi? Układ na zasadzie: wy zgodzicie się na naszych trzech sędziów i dopuścicie ich do orzekania, a my uznamy, że waszych trzech sędziów dostanie potem miejsce w Trybunale oznaczałoby puszczenie w niepamięć przez PiS, tego, że wybór sędziów za poprzedniej kadencji Sejmu był nielegalny. A tak przecież - przez wiele tygodni - nowy wybór sędziów argumentowali politycy PiS.

Jeśli chodzi o stronę prawną, czy konstytucyjną kwestii funkcjonowania Trybunału Konstytucyjnego, to tutaj kompromisu żadnego być nie może. Kwestie te są rozstrzygnięte, są oczywiste - podkreśla Jacek Sasin

Z niemal tego samego powodu propozycję europosła Ujazdowskiego odrzuca opozycja. Dla niej taki układ, oznaczałby zaakceptowanie ponownego wyboru sędziów wybranych z rekomendacji PiS.

Powinniśmy szanować przepisy prawa, a nie dobijać targów politycznych za kulisami - podkreśla Jan Grabiec, rzecznik klubu PO i dodaje, że propozycja Ujazdowskiego stoi w sprzeczności z ruchami kluczowych polityków PiS, czyli ostentacyjnym ignorowaniem Trybunału Konstytucyjnego przez Marszałka Sejmu i nowego prokuratora generalnego Zbigniewa Ziobrę. 

Zmiany w Trybunale Konstytucyjnym

We wtorek Trybunał Konstytucyjny ma rozpocząć badanie nowelizacji ustawy o TK autorstwa PiS - zaskarżonej przez posłów PO, PSL i Nowoczesnej, I prezes Sądu Najwyższego, Rzecznika Praw Obywatelskich i Krajową Radę Sądownictwa. Kolejną rozprawę wyznaczono na środę. Nowelizacja, której pierwsze czytanie odbyło się 17 grudnia ubiegłego roku, została uchwalona przez Sejm - przy sprzeciwie opozycji - 22 grudnia. Senat nie wniósł do niej poprawek. Prezydent Andrzej Duda podpisał ją 28 grudnia. Jeszcze tego samego dnia ustawę opublikowano i - z uwagi na brak vacatio legis - weszła ona w życie.

Ustawa mówi, że TK co do zasady orzeka o konstytucyjności aktów normatywnych w pełnym składzie co najmniej 13 spośród 15 sędziów TK (wcześniej pełny skład to co najmniej dziewięciu sędziów). Orzeczenia pełnego składu mają zapadać większością 2/3 głosów, a nie - jak wcześniej - zwykłą. W składzie 7 sędziów będą badane skargi konstytucyjne, pytania prawne sądów oraz sprawy zgodności ustaw z umowami międzynarodowymi, których ratyfikacja wymagała zgody ustawy. Terminy rozpatrywania wniosków mają być wyznaczane w TK według kolejności wpływu. Przyjęto również, że Zgromadzenie Ogólne TK nie będzie już stwierdzać wygaśnięcia mandatu sędziego, lecz przygotowywać dla Sejmu wniosek o jego złożenie "w szczególnie rażących przypadkach"; postępowanie dyscyplinarne wobec sędziego TK można będzie wszczynać także na wniosek prezydenta lub ministra sprawiedliwości, którzy wcześniej nie mieli takiego prawa. Nowelizacja wykreśliła z ustawy rozdział zatytułowany: "Postępowanie w sprawie stwierdzenia przeszkody w sprawowaniu urzędu przez prezydenta RP". Ponieważ badana przez TK ustawa dotyczy funkcjonowania Trybunału, spór budzi sposób jej rozpatrzenia na rozprawie. Chodzi o kwestię ewentualnego zastosowania przepisów nowelizacji ustawy o TK podczas wyrokowania Trybunału w tej sprawie.

W styczniu TK uznał, że zbada nowelę na rozprawie w 12-osobowym składzie. Zdania odrębne do tej decyzji złożyło dwoje sędziów TK wybranych w grudniu ubiegłego roku: Julia Przyłębska i Piotr Pszczółkowski. Podkreślali, że postępowanie w sprawie nowelizacji zostało wszczęte już po dniu jej wejścia w życie, więc orzekanie powinno odbywać się w składzie co najmniej 13 sędziów.

7 stycznia TK umorzył sprawę uchwał Sejmu o wyborze 2 grudnia przez Sejm 5 sędziów w miejsce tych wybranych w październiku oraz o braku mocy prawnej tamtego wyboru. W związku z tym Andrzej Rzepliński włączył do orzekania w TK dwoje sędziów "grudniowych" - Przyłębską i Pszczółkowskiego. Premier Beata Szydło w styczniu zaproponowała rozwiązanie, które miałoby zakończyć spór wokół TK: ośmiu na 15 sędziów TK wskazywałaby opozycja. PO, Nowoczesna i PSL odrzuciły propozycję.

Poprzednik Zbigniewa Ziobry na funkcji prokuratora generalnego Andrzej Seremet w przedstawionej w lutym opinii dla TK uznał, że nowelizacja jest niekonstytucyjna w kilkunastu punktach.

(ug)