Parlamentarzyści SLD w Zielonej Górze płacili zaniżony czynsz za wynajem kamienicy – wykryły władze miasta, domagając się dopłaty. Obrażony Sojusz zagroził zamknięciem biur parlamentarnych i zaprzestaniem udzielania porad prawnych mieszkańcom Zielonej Góry.

Prezydent Zielonej Góry Bożeny Ronowicz odkryła, że parlamentarzyści Sojuszu płacą zaniżony czynsz za wynajęcie komunalnej kamienicy w centrum miasta. Organizacje partyjne muszą płacić za wynajem miejskich budynków 2,30 zł za m kw., natomiast biura poselskie i senatorskie mają płacić 10-krotnie więcej.

Sojusz ma w swojej siedzibie pomieszczenia partyjne i biura poselskie, a mimo to od trzech lat płaci tylko niższą stawkę. Zdaniem Ronowicz dziś SLD zalega z opłatami za użytkowanie kamienicy na kwotę co najmniej 700 tys. złotych. A to według niej złamanie umowy i powód do jej wypowiedzenia.

Te biura służą dziesiątkom, a może setkom mieszkańców tego miasta i regionu. Jest to biuro użyteczności publicznej, w którym mnóstwo ludzi próbuje uzyskać różną pomoc - w ten sposób broni swojej partii sekretarz Rady Wojewódzkiej SLD w Zielonej Górze Tytus Fokszan.

W proteście przeciwko – jak to określa Fokszan – nagonce na SLD, biura mają być zamknięte. Problem tylko w tym, że SLD nie może tego zrobić, bo biorąc pieniądze na ich prowadzenie, musi je prowadzić. Inne partie – sprawdziliśmy – bez szemrania płacą czynsz, choć one też prowadzą „biuro użyteczności publicznej”. Czy SLD chciałoby, by w Zielonej Górze byli równi i równiejsi?

10:05