25 lat, 15 lat i 12 więzienia - takie wyroki zapadły przed Sądem Okręgowym w Białymstoku, w procesie trzech młodych mężczyzn oskarżonych o zabójstwo 27-letniej kobiety w Sokółce na Podlasiu. Wyrok nie jest prawomocny.
Do zbrodni doszło siedem lat temu w mieszkaniu kobiety. Zabójcy zadali jej kilkadziesiąt ran kłutych i ciętych. Została również zgwałcona. Z mieszkania zginęły różne przedmioty.
Sędzia Sławomir Cilulko uzasadniając wyrok podkreślał, że sprawcy są skrajnie zdemoralizowani, a wymiar kary jest dostosowany do ich roli i udziału w zbrodni. Sędzia podkreślał, że sprawcy nie byli przerażeni tym co się stało, z wyrachowaniem zacierali ślady. Przypomniał, że po zbrodni przez kilka lat prowadzili "normalne" życie. I nic nie wskazuje, aby targały nimi, adekwatne do tego co uczynili, wyrzuty sumienia - dodał sędzia.
27-letnia ofiara była znajomą jednego z mężczyzn. Sędzia przyznał, że idąc do mieszkania kobiety, oskarżeni nie mieli gotowego planu działania, nie planowali, by "kogokolwiek zgwałcić czy zabić". Plan wykrystalizował się w mieszkaniu - mówił sędzia Sławomir Cilulko.
Sąd przyjął jednak, że wszyscy trzej odpowiadają zarówno za gwałt i zabójstwo, choć samo zadawanie ciosów nożem w szyję, które to ciosy okazały się śmiertelne, przypisał jednemu z nich. To ten z oskarżonych został skazany na 25 lat więzienia - z powodu wieku karą nie mogło być dożywocie. O 25 lat więzienia wnioskowała też prokuratura.
Przy karze 15 lat więzienia dla kolejnego z oskarżonych sąd dodatkowo zastosował zaostrzenie polegające na tym, że o warunkowe przedterminowe zwolnienie może się ubiegać po 12 latach.
Trzeci z oskarżonych ma spędzić w więzieniu 12 lat. To dzięki jego wyjaśnieniom udało się ustalić dane dwóch pozostałych. Sąd przyjął jednak, że nie powiedział on wszystkiego, co wiedział o zbrodni (chodziło o umniejszenie swojej roli), dlatego nie można było zastosować wobec niego nadzwyczajnego złagodzenia kary - o co wnioskował obrońca.
Wyrok nie jest prawomocny. Prokuratura jest z kar zadowolona i raczej nie zakłada apelacji. Obrońcy dwóch pierwszych skazanych już zapowiedzieli zaskarżenie wyroku, adwokat trzeciego zaznaczył, że decyzja zależy od jego klienta.
Mężczyźni zostali zatrzymani dopiero po pięciu latach dzięki pracy tzw. policyjnego archiwum X.
Wcześniej efektu nie przyniosły m.in. przesłuchania stu kilkudziesięciu świadków i pokazywanie w telewizji rekonstrukcji zdarzeń. Wiele informacji - zwłaszcza po publikacjach o zbrodni w mediach - okazywało się mylnych.
Dwa lata temu śledczym udało się trafić na jednego ze sprawców. 22-latek odsiadywał już wyrok za inne przestępstwo. Przyznał się do udziału w tej zbrodni, ale nie do zabójstwa. Wskazał dwóch innych podejrzanych, których zatrzymano w Wielkiej Brytanii.
(mpw)