Tatrzańscy ratownicy dzisiaj interweniowali już siedem razy. Pomagali czterem turystom, który w wyniku upadku doznali kontuzji nóg. Dwie osoby trzeba było zwozić z Tatr z powodu nagłego zachorowania. Trwają też poszukiwania turysty z Holandii, który zaginął w rejonie Rysów.

26-letni turysta wezwał pomoc przez holenderską policję, która dzięki Interpolowi zaalarmowała TOPR. Mężczyzna miał znajdować w rejonie Żabiej Przełęczy, poza szlakiem turystycznym.

Niestety nie udało się wypatrzyć turysty z pokładu śmigłowca i teraz ratownicy z polskiej i słowackiej strony przeczesują żleby schodzące z obu stron grani.

Ojciec holenderskiego turysty poinformował, że syn znajduje się w żlebie na śniegu i nie może się ruszyć, bo boi się, że spadnie - mówi ratownik Andrzej Maciata. Ojciec twierdzi, że syn wyszedł na Rysy, siedzi w jakimś miejscu, z którego nie bardzo się może ruszyć i generalnie ubrany jest w trampki. Tyle mamy informacji. Potwierdziła się tylko jedna rzecz, że on usiłował zdobyć Rysy i podobno usiłował te Rysy zdobyć wczoraj.

To by oznaczało, że Holender już spędził w Tatrach noc.

(j.)