Zaledwie dwóch dni potrzebowali policjanci, aby ustalić, że 34-letnia mieszkanka Katowic zgłosiła kradzież samochodu, która tak naprawdę nie miała miejsca. A wszystko po to, żeby dostać odszkodowanie.

Na policję w Katowicach zgłosiła się kobieta, która twierdziła, że na osiedlu Tysiąclecia skradziono jej samochód. Od początku sprawa wzbudzała podejrzenia śledczych. Po dwóch dniach mieli już pewność, że kobieta kłamie.

Gdy ją zatrzymali, przyznała się, że nie było żadnej kradzieży. To mąż kazał jej tak powiedzieć, a sam kilka dni wcześniej pojechał gdzieś samochodem.

Ponieważ "pokrzywdzona" zgłosiła już "kradzież" ubezpieczycielowi, odpowie nie tylko za zgłoszenie o niepopełnionym przestępstwie, składanie fałszywych zeznań, ale również za próbę wyłudzenia odszkodowania. Kobiecie może teraz grozić kara do 5 lat więzienia.

(j.)