Mieszkańcy Stargardu nie chcą w nazwie miasta przymiotnika "Szczeciński". Wiąże się z tym jednak sporo kłopotów administracyjnych i biurokratycznych. Prawo nakazuje bowiem wymianę w ciągu trzech miesięcy wszystkich miejscowych dokumentów. A to jest bardzo kosztowne.

Władze Stargardu - ciągle - Szczecińskiego mają jednak pomysł jak to uprościć. Chcielibyśmy doprowadzić do małej zmiany ustawy o nazwach urzędowych miejscowości i objektach fizograficznych - wprowadzić tam taki zapis, który umożliwiłby obowiązywanie dokumentu w momencie zmiany nazwy miejscowości do czasu ich ważności - wyjaśniają urzędnicy.

Jeśli Stargardowi by się udało, na zmianach skorzystaliby inni. Na przykład Gorzów, który nie chce być "Wielkopolski" , bo jest największym miastem w województwie lubuskim.