37 Chińczyków pracujących w zakładach mięsnych "Drobex" w Solcu Kujawskim pod Bydgoszczą najpierw okupowało portiernię, później odmówiło pracy. Teraz w zakładzie jest tylko sześciu z nich; reszta zamknęła się w mieszkaniach pracowniczych. Jak nieoficjalnie dowiedział się reporter RMF FM Tomasz Fenske, Chińczycy prawdopodobnie nie dostali wynagrodzeń za luty.

Sprawa jest skomplikowana, ponieważ Chińczyków nie zatrudnia bezpośrednio podbydgoski „Drobex”, ale tajemnicze konsorcjum z siedzibą w Chinach. Tymczasem kontakt z konsorcjum się urwał, a polski przedstawiciel nie odbiera telefonów - mówi Zenon Pieńkowski prezes Drobexu: Nie jesteśmy zorientowani, czy to polskie pośrednictwo jeszcze funkcjonuje, dlatego kontakt z konsulem w Gdańsku jest chyba najlepszą drogą na postępy w tej sprawie.

W Drobexie są już inspektorzy Państwowej Inspekcji Pracy, którzy sprawdzają dokumenty firmy. Ustalają też jak Chińczycy porozumiewali się z Polakami: Dziwne jest, że ci ludzie bez znajomości języka funkcjonują tutaj - mówi rzeczniczka Państwowej Inspekcji Pracy w Bydgoszczy, Beata Gołębiewska.

Chińscy pracownicy dysponują prowizorycznym słownikiem. Na kilku kartkach mają napisane po polsku słowa - kurczak, mrożonka itp. Od kilku dni słowniku jest również nowe słowo – wypłata.