Nie wiem, dlaczego moje pismo i znane argumenty stały się podstawą do takiego larum i stawiania sprawy na ostrzu noża. Widać takie było zapotrzebowanie polityczne - tak minister sprawiedliwości i prokurator generalny Zbigniew Ziobro skomentował sprawę swojego pisma procesowego skierowanego do Trybunału Konstytucyjnego. Dokument dotarł do TK przed rozpoczęciem środowej rozprawy - pierwszej od listopada dotyczącej innej sprawy niż kwestie obsady stanowisk sędziów i przepisów o TK.

Nie wiem, dlaczego moje pismo i znane argumenty stały się podstawą do takiego larum i stawiania sprawy na ostrzu noża. Widać takie było zapotrzebowanie polityczne - tak minister sprawiedliwości i prokurator generalny Zbigniew Ziobro skomentował sprawę swojego pisma procesowego skierowanego do Trybunału Konstytucyjnego. Dokument dotarł do TK przed rozpoczęciem środowej rozprawy - pierwszej od listopada dotyczącej innej sprawy niż kwestie obsady stanowisk sędziów i przepisów o TK.
Minister sprawiedliwości, prokurator generalny Zbigniew Ziobro podczas konferencji prasowej /Jacek Turczyk /PAP

Ziobro podkreślił na środowej konferencji prasowej, że ujawnione tego dnia rano przez prezesa TK Andrzeja Rzeplińskiego pismo nie zawiera żadnych argumentów, jakich nie używałby wcześniej - m.in. na konferencjach prasowych, podczas których zapowiadał, że prokurator generalny nie będzie uczestniczył w czynnościach TK, które uznaje za nieposiadające podstawy prawnej. Naprawdę w tym piśmie, które państwu zaprezentowałem, ani o jotę, ani o przecinek nie zmieniłem stanowiska, które prezentowałem - stwierdził Ziobro.

Już wcześniej informowałem o mojej ocenie tego, co się dzieje przed TK - gdy się nie stosuje do obowiązującego prawa, w tym konstytucji, to Trybunał konstytucję łamie, w tym sensie jego orzeczenia nie mają mocy prawnej. Nie wiem, co takiego się wydarzyło, że dzisiejsze pismo i moje znane już argumenty stały się podstawą do takiego larum i stawiania sprawy na ostrzu noża. Widocznie było takie zapotrzebowanie polityczne, by tak reagować na rękę wyciągniętą przez panią premier Beatę Szydło - komentował.

Jak dodał, "być może wszystko bierze się z braku precyzji prezesa Rzeplińskiego, który nie pierwszy raz dał wyraz tego, że jest bardziej politykiem niż sędzią, który powinien tonować nastroje, opisując sytuację".

Zdaniem Ziobry, jego stanowisko dla TK "stało się przedmiotem histerii". Środowe wystąpienie w Trybunale prezesa TK Andrzeja Rzeplińskiego minister sprawiedliwości nazwał zaś "emocjonalnym".

Zaznaczył również, że w całej sprawie prokuratura nie podjęła "żadnych działań z urzędu, jeśli chodzi o postępowanie przygotowawcze" ws. działania Trybunału, ale - jak ujawnił - do prokuratur wpływają zawiadomienia zarówno o sprzecznych z prawem działaniach TK, jak i ws. niepublikowania wyroku TK z 9 marca. O ile wiem, w tych sprawach trwają jeszcze postępowania sprawdzające - powiedział. Zapewnił, że nie podejmował w tych sprawach żadnych interwencji jako prokurator generalny.

Na pytanie, czy sądy mają stosować się do orzecznictwa Trybunału - uznał tak niedawno Sąd Najwyższy, wskazując, że nie musi już wyręczać TK, bo ten został po 9 marca "odblokowany" - Ziobro odparł, że takie stanowisko jest nie do zaakceptowania. Prawo obowiązuje wszystkich w Polsce, również wszystkich obowiązuje konstytucja, obowiązuje też sądy, obowiązuje Trybunał Konstytucyjny, Sąd Najwyższy, sądy powszechne, rząd, ministrów. Jeżeli ktoś usiłuje - przez formy perswazji - wmówić, że przywoływany przeze mnie artykuł 197 (konstytucji) z jakichś powodów nie obowiązuje, bo tak, bo sąd może sobie stwierdzić, że nie obowiązuje, to my tego stanu rzeczy nigdy nie zaakceptujemy - powiedział.

Nie może być tak, że grupa osób zasiadająca w Trybunale Konstytucyjnym będzie działać poza konstytucją z tego tytułu tylko, że funkcjonuje w ramach zacnego organu, jakim jest TK, będzie starała się narzucić swoje zapatrywania prawne wbrew konstytucji. My jesteśmy związani konstytucją i tego oczekujemy również od sądów, w tym od sądów powszechnych - stwierdził.

Ziobro w oświadczeniu: Zarzuty prezesa TK to cyniczna próba budowania wokół siebie atmosfery zagrożenia

W wydanym wieczorem oświadczeniu prokuratora generalnego Ziobro napisał natomiast, że intencją, która stała za jego pismem do Rzeplińskiego, było rzeczowe wyjaśnienie powodów, dla których nie może uczestniczyć w rozpoznaniu spraw przez Trybunał Konstytucyjny. Pisząc do Pana Rzeplińskiego, kierowałem się dobrym obyczajem. Nie miałem bowiem obowiązku tego tłumaczyć - zaznaczył.

Z olbrzymim rozczarowaniem przyjąłem dzisiejsze słowa Pana Prezesa Andrzeja Rzeplińskiego, który otrzymane ode mnie informacje przedstawił jako groźby pod adresem sędziów Trybunału Konstytucyjnego - napisał Ziobro. To nieprawda i manipulacja - ocenił, podkreślając również, że osobiście angażuje się w rozwiązanie sporu wokół TK. Podejmowane w Sejmie wysiłki dają nadzieję osiągnięcia kompromisu, a tego typu wypowiedzi Pana Prezesa Rzeplińskiego go utrudniają - dodał.

Ziobro ocenił ponadto, że zarzuty Rzeplińskiego stanowią "cyniczną próbę budowania wokół siebie atmosfery zagrożenia i niebezpieczeństwa". Jeśli Pan Prezes Andrzej Rzepliński ma prawdziwe, a nie fikcyjne powody do obaw o swoje bezpieczeństwo, to powinien powiadomić o tym Prokuraturę i odpowiedzialnego za Policję Ministra Spraw Wewnętrznych i Administracji - napisał prokurator generalny w oświadczeniu.

Rzepliński o piśmie Ziobry: Niepodporządkowanie się tej instrukcji grozi konsekwencjami prawnymi dla sędziów TK

Pismo Zbigniewa Ziobry wpłynęło do TK kilka minut przed rozpoczęciem środowej rozprawy.

Generalnie stanowi to pismo instrukcję obsługi spraw przez Trybunał Konstytucyjny i niepodporządkowanie się postanowieniom tej instrukcji grozi konsekwencjami prawnymi dla sędziów TK - powiedział prezes Trybunału Andrzej Rzepliński.

Ziobro w piśmie: Próby działania TK poza konstytucyjnym i ustawowym reżimem mogą stać się przedmiotem kontroli

Jak napisał w piśmie prokurator generalny: w związku z nadsyłanymi zawiadomieniami o rozpoznawaniu spraw przez Trybunał Konstytucyjny "w składach nieznanych ustawie (chodzi o grudniową nowelizację ustawy o TK, której kilkanaście zapisów Trybunał uznał 9 marca za niezgodne z konstytucją - red.) i z pominięciem ustawowych regulacji dotyczących wyznaczania terminów rozpraw i posiedzeń, na których powinny być rozpoznawane sprawy zawisłe w Trybunale Konstytucyjnym, zmuszony jestem poinformować, że Prokurator Generalny nie może uczestniczyć w tego rodzaju działaniach Trybunału".

Ziobro wskazał również, że ustawa o TK z czerwca 2015 w brzmieniu nadanym nowelizacją z grudnia 2015 "nie została dotychczas zmieniona przez Sejm Rzeczypospolitej Polskiej innym aktem rangi ustawy, stanowi ciągle część obowiązującego porządku prawnego RP". Nie istnieje również orzeczenie Trybunału Konstytucyjnego, które dokonałoby skutecznej eliminacji tych norm z porządku prawnego. W tej sytuacji Trybunał Konstytucyjny ma prawny obowiązek procedowania w trybie określonym tym aktem - zaznaczył.

Pismo kończy się słowami: Jakiekolwiek próby działania Trybunału Konstytucyjnego poza konstytucyjnym i ustawowym reżimem nie zyskają legitymizacji w postaci jakiegokolwiek uczestnictwa w nich Prokuratora Generalnego. Mogą jedynie stać się przedmiotem podjętej przez niego kontroli przestrzegania prawa.

Najnowsze orzeczenie TK wydał w składzie 11 sędziów

Środowe orzeczenie ws. przepisów Kodeksu wyborczego Trybunał Konstytucyjny wydał w składzie 11 sędziów. Tymczasem zgodnie z grudniową nowelizacją ustawy o TK autorstwa PiS, Trybunał co do zasady orzeka o konstytucyjności aktów normatywnych w pełnym składzie liczącym co najmniej 13 spośród 15 sędziów TK (wcześniej pełny skład oznaczał co najmniej 9 sędziów). Według noweli, orzeczenia pełnego składu mają zapadać większością 2/3 głosów, a nie - jak wcześniej - zwykłą, a terminy rozpatrywania wniosków mają być wyznaczane w TK według kolejności wpływu.

9 marca Trybunał Konstytucyjny orzekł w 12-osobowym składzie, że kilkanaście zapisów tej nowelizacji jest niezgodnych z konstytucją, w tym zapisy dotyczące składów TK i terminów rozpatrywania spraw. Trybunał uznał również, że cała nowela jest sprzeczna m.in. z konstytucyjną zasadą poprawnej legislacji.

Rząd Beaty Szydło uznał jednak, że nie był to wyrok. Zgodnie z zapowiedziami, orzeczenie do tej pory nie zostało opublikowane.

(edbie)