​Prokuratura Łódź-Bałuty wyjaśnia okoliczności śmierci kobiety, która w piątek rano została znaleziona na ulicy w Łodzi. Bardzo wychłodzona kobieta trafiła do szpitala, gdzie zmarła. Strażnicy miejscy, którzy ją znaleźli, podejrzewali, że jest pijana i najpierw przetransportowali ją do izby wytrzeźwień.

​Prokuratura Łódź-Bałuty wyjaśnia okoliczności śmierci kobiety, która w piątek rano została znaleziona na ulicy w Łodzi. Bardzo wychłodzona kobieta trafiła do szpitala, gdzie zmarła. Strażnicy miejscy, którzy ją znaleźli, podejrzewali, że jest pijana i najpierw przetransportowali ją do izby wytrzeźwień.
Zdj. ilustracyjne /Józef Polewka /RMF FM

Teraz śledczy sprawdzają, czy doszło do nieumyślnego spowodowania śmierci. Grozi za to do 5 lat więzienia. Prokuratorzy badają postępowanie personelu izby wytrzeźwień oraz działań Straży Miejskiej. Głównie chodzi o sprawdzenie czy nie doszło do niedopełnienia obowiązków ze strony funkcjonariuszy, wchodzących w skład interweniującego patrolu - tłumaczy rzecznik Prokuratury Okręgowej w Łodzi Krzysztof Kopania. Konieczne jest też ustalenie, czy prawidłowo oceniono stan, w którym znajdowała się kobieta, czy zasadnie przewieziono ją do izby wytrzeźwień i dlaczego dopiero po kilku godzinach, w stanie silnego wyziębienia trafiła do szpitala - dodaje. Patrol strażników miejskich interweniował przed godz. 9, a do szpitala przewieziono kobietę dopiero o 12.30.

W tym śledztwie zostanie przeprowadzona sekcja zwłok kobiety. Zabezpieczana jest dokumentacja z izby wytrzeźwień, ze szpitala, w którym zmarła kobieta oraz od Straży Miejskiej.

Nieprzytomna kobieta leżała na chodniku przy skrzyżowaniu ulic Zachodniej i Lutomierskiej w Łodzi. Tam odnalazł ją w piątek rano patrol Straży Miejskiej. Funkcjonariusze podejrzewali, że kobieta jest w stanie upojenia alkoholowego i zawieźli ją do izby wytrzeźwień. Tam zatrzymało się krążenie pacjentki; podjęto reanimację i około południa kobietę przewieziono do szpitala im. Jonschera w Łodzi. Gdy chorą przyjmowano do szpitala, temperatura jej ciała wynosiła zaledwie 27 stopni Celsjusza. Okazało się także, że kobieta była trzeźwa.

Przez kilkanaście godzin lekarze walczyli o pacjentkę przez ogrzewanie jej ciała aż do temperatury 35,5 stopnia. Jednak w sobotę, po godz. 3 w nocy krążenie znów ustało i tym razem nie udało się go przywrócić. Lekarz ustalił, że wstępną przyczyną śmierci było wychłodzenie organizmu.

(az)