Na wolność wyszedł 23-letni mieszkaniec śląskich Świętochłowic, który został zatrzymany w sprawie bójki na gdyńskiej plaży. Według prokuratury nie ma wystarczających dowodów na to, by brał czynny udział w pobiciu. Jego zeznania zostały spisane i będzie traktowany jedynie, jako świadek.

Jak na razie zarzuty w tej sprawie usłyszało trzech kibiców ze Śląska. Grozi im pięć lat więzienia. Dwóch z nich dostało policyjny dozór, trzeci spędzi najbliższe trzy miesiące w areszcie.

Meksykańscy marynarze, którzy mają status poszkodowanych tydzień temu odpłynęli z Gdyni.

Przypomnijmy, że do szarpaniny na plaży doszło 18 sierpnia. Grupę meksykańskich marynarzy pobili Polacy - głównie kibice Ruchu Chorzów, którzy tego samego dnia wieczorem mieli kibicować swojej drużynie w meczu z Arka Gdynia. 

Reakcja policji zbyt opieszała. Poleciały głowy w policji

Świadkowie zajścia na plaży informowali media o opieszałej reakcji policji na wezwania na gdyńską plażę. Komendant główny policji oraz komendant wojewódzki w Gdańsku przeprowadzili kontrole w tej sprawie. W efekcie stanowisko stracił zastępca komendanta miejskiego policji w Gdyni, który dowodził operacją zabezpieczenia meczu z Ruchem Chorzów.

(mal)