Policja z Siemiatycz zatrzymała 27-latka za włamanie do cerkwi na Górze Grabarce i kradzież cennych przedmiotów zostawianych tam przez wiernych. Mężczyzna przyznał się do winy. Zwrócił też skradzione przedmioty - głównie złote i srebrne łańcuszki.

Policjanci odwiedzili złodzieja w jego domu. Skradzione przedmioty odnaleźli pod drewnianą podłogą. Były wśród nich głównie złote i srebrne łańcuszki, ozdobne krzyże i cenne medaliki.

Włamanie do cerkwi na Świętej Górze Grabarce zgłoszono w nocy z 8 na 9 stycznia. Kradzież zauważyły siostry zakonne mieszkające w znajdującym się na Grabarce klasztorze.  Złodziej, przy pomocy drabiny, wszedł na dzwonnicę kościoła. Następnie wyważył drzwi i wszedł do wnętrza cerkwi. Zabrał wota, które znajdowały się przed kopią Iwierskiej Ikony Matki Boskiej.

To nie była pierwsza kradzież 27-latka. Na swoim koncie ma on także wyniesienie pieniędzy z innej cerkwi. W październiku 2012 roku ze świątyni znajdującej się w Boratyńcu  Ruskim zabrał 1,2 tysiąca złotych. Nie było innej motywacji popełnienia tych przestępstw, niż materialna. Żadnych historii religijnych nie ma. Wiedział co robi, mówił że sytuacja materialna zmusiła go do tego - powiedział szef siemiatyckiej prokuratury rejonowej Mirosław Józef Żoch.

Sanktuarium na Górze Grabarce to najważniejsze miejsce dla polskich wyznawców prawosławia. Jest odpowiednikiem katolickiej Częstochowy. Często nazywana jest też "wzgórzem krzyży", z racji krzyży wotywnych, przynoszonych i ustawianych na wzgórzu przez wiernych. Wierni pielgrzymują tam już od XVIII wieku.