Policja w Sieradzu zatrzymała 55-letniego mężczyznę, podejrzewanego o atak na Leszka Millera. Wczoraj wieczorem napastnik uderzył szefa SLD w tył głowy foliową torebką napełnioną nieznaną substancją. Wykrzykiwał przy tym coś niezrozumiałego.

Zgodnie z ustawą o BOR, ochrona przysługuje najważniejszym osobom w państwie. Objęty jest nią prezydent i jego najbliższa rodzina, marszałkowie Sejmu i Senatu, premier, wicepremierzy, szefowie MSZ i MSW oraz byli prezydenci RP (ale nie ich rodziny).

W wyjątkowych sytuacjach szef MSW może - ze względu "na dobro państwa" - zdecydować o objęciu taką ochroną innych ministrów lub polityków.
To mężczyzna wytypowany przez funkcjonariuszy na podstawie opisu podanego przez świadków, jest znany z wcześniejszych nietypowych zachowań - przyznał w rozmowie z dziennikarką RMF FM Radosław Gwis z Komendy Wojewódzkiej Policji w Łodzi. Jak dodał, na razie jest za wcześniej na mówienie o jakichkolwiek zarzutach.

Rzecznik SLD zapowiedział już, że złoży do premiera wniosek o przydzielenie Leszkowi Millerowi osobistej ochrony. W związku z zaistniałą sytuacją zwrócę się dzisiaj do pana premiera Donalda Tuska z pytaniem, czy jest w stanie zapewnić bezpieczeństwo byłych premierów w naszym kraju, bo to jest rola państwa - stwierdził Dariusz Joński. Jeśli pan premier nie będzie w stanie zapewnić bezpieczeństwa (Millerowi), to będziemy się zastanawiać, co w takiej sytuacji zrobić - dodał, tłumacząc, że Sojusz nie ma wystarczających środków.

Nie może być takiej sytuacji, jaka miała miejsce wczoraj, że premier jest atakowany przez napastnika. Na całe szczęście okazało się, że nie była to groźna ciecz, nie okazała się jakimś kwasem. Ale gdyby to było jakieś ostre narzędzie, kamień bądź kwas, to dzisiaj mówilibyśmy o tragedii - podkreślił Joński. Przypomniał, że byli prezydenci mają ochronę, a byli premierzy nie.

Wcześniej o sprawie ochrony dla Millera mówił na konferencji prasowej premier Donald Tusk. Jeśli będzie wniosek o ochronę, jeśli takie sytuacje miałyby się powtarzać, to minister spraw wewnętrznych otrzymał ode mnie taką sugestię, by rozważyć tego typu sytuację - stwierdził.

Uderzony w tył głowy i oblany nieznaną substancją

Według relacji rzecznika Sojuszu, który poinformował wczoraj o ataku, Miller wraz z innymi politykami SLD uczestniczył w Sieradzu w koncercie muzyki poważnej. Po jego zakończeniu został nagle zaatakowany przez nieznanego mężczyznę. Uderzenie było tak mocne, że torba się rozerwała, a substancja o bardzo nieprzyjemnym zapachu oblała premiera - opowiadał Joński.

Po incydencie lider SLD wrócił do domu, a jego partyjni koledzy złożyli sieradzkiej policji doniesienie o "naruszeniu nietykalności cielesnej funkcjonariusza publicznego". Nie wykluczali też, że wystąpią o ochronę osobistą dla byłego premiera.

Wieczorem sam Miller napisał na Twitterze, że "oprócz zniszczonego ubrania nic się nie stało" i podziękował za słowa życzliwości.