Lodowy zator na Nysie Łużyckiej nie przegradza już całkowicie rzeki. Przy wschodnim brzegu - po polskiej stronie - woda zaczęła spływać swobodnie. Niestety, prognozy nie są najlepsze. Będzie cieplej, a to oznacza roztopy. Rzeka prawdopodobnie więc się podniesie.

Saperzy nie musieli wysadzać lodowego zatoru, bo ten pod wypływem dodatniej temperatury zaczął topnieć. Kra, która od wczoraj blokowała Nysę Łużycką w okolicach Zgorzelca, po południu zaczęła się roztapiać.

Olbrzymi zator - na Nysie Łużyckiej pojawił się między Krzewiną a Radomierzycami. W kulminacyjnym momencie miał prawie trzy kilometry długości. Koryto blokowały także konary drzew, które mogą w każdej chwili zostać wyrwane przez wodę i jeszcze bardziej zablokować rzekę.

Sytuacja na razie wydaje się opanowana. Niestety, synoptycy zapowiadają, że będzie ciepło, a to oznacza kolejne roztopy. Po czeskiej i niemieckiej stronie granicy jest bardzo dużo śniegu. Jeżeli te ogromne masy zaczną topnieć, poziom rzek na pewno niebezpiecznie podniesie się - ostrzegają pracownicy Centrum zarządzania Kryzysowego, którzy monitorują sytuacje na dolnośląskich rzekach.

Przed południem żadna z dolnośląskich rzeka nie przekracza stanu alarmowego ani nawet ostrzegawczego, ale kilka z nich - na przykład Witka ma poziom zbliżony do tego, w którym ogłasza się alarm.

Jutro rano ma się zebrać sztab kryzysowy, który zdecyduje o tym jak zapobiec ewentualnym podtopieniom i powodzi.