Pomorski konserwator zabytków "rozkaże" żołnierzom odkopać zasypane bunkry na półwyspie Helskim - dowiedział się reporter RMF FM Kuba Kaługa. Choć jeszcze nie przeprowadzono kontroli w tej sprawie, wynik może być tylko jeden.

Obiekty bojowe rejonu umocnień Hel, mają niepowtarzalną wartość historyczną, jako jedyne tego typu z czasów Drugiej Rzeczpospolitej. Stanowią unikatowy przykład realizacji budownictwa obronnego autorstwa polskich inżynierów wojskowych, sprawdzonego praktycznie, podczas obrony Półwyspu Helskiego w we Wrześniu 1939 - tak wojewódzki konserwator zabytków w Gdańsku uzasadniał wpisanie "Baterii Greckiej" oraz innych obiektów wojskowych na Mierzei Helskiej do rejestru zabytków.

Bardzo szkoda, że obecni wojskowi zapomnieli, że na swoim terenie mają tak ciekawe obiekty militarne - komentuje Marcin Tymiński, rzecznik Wojewódzkiego Konserwatora Zabytków w Gdańsku. W tym tygodniu do zainteresowanych stron trafi pismo o kontroli inspektora z Urzędu Ochrony Zabytków. Ma ona przede wszystkim ocenić obecny stan zasypanych schronów. Niezależnie od jej wyniku konserwator zabytków wydać może tylko jedną decyzję - nakazującą przywrócenie pierwotnego, zabytkowego stanu militarnym obiektom.

Dlaczego schrony w ogóle zasypano? Major Marek Chmiel z Inspektoratu Wsparcia Sił Zbrojnych w Bydgoszczy, tłumaczy, że zrobiła to zewnętrzna prywatna firma, ale w uzgodnieniu z Lasami Państwowymi, od których wojsko dzierżawiło tereny na Mierzei Helskiej. Przed wyprowadzką żołnierze są bowiem zobowiązani oddać właścicielowi teren w stanie nienaruszonym. W ramach umowy obiekty nie zostały zasypane, a jedynie obsypane. To forma zabezpieczenia - także przed wandalami czy złodziejami.

Interpretacja przepisów przez wojsko była zbyt dosłowna, konserwator też będzie dosłowny, ale z głową - mówi Marcin Tymiński. Od decyzji konserwatora można się jeszcze odwołać - do Ministerstwa Kultury. Odwołanie musi mieć solidne uzasadnienie. Wszyscy wiedzą, że żołnierze niechętnie słuchają cywilów, ale w tym wypadku będą musieli rozkaz konserwatora zrealizować - komentuje Tymiński.