Za zadanie zlecone rządu powinien płacić... samorząd - wynika z najnowszej wypowiedzi Donalda Tuska w sprawie wydania zaświadczeń ADR. Te nieco zaskakujące słowa mogą oznaczać, że premier albo nie wie, o czym mówi, albo zwyczajnie nie chce przyznać, że zamieszaniu wokół zaświadczeń dla kierowców przewożących towary niebezpieczne zawinił minister transportu Sławomir Nowak.

Zobacz również:

Będę chciał, żeby wojewodowie zareagowali, a później najwyżej będziemy oczekiwali od marszałków zwrotu nakładów na to poniesionych - powiedział Tusk. Co więcej, premier stwierdził, że spór o finansowanie zaświadczeń toczą... wojewodowie z marszałkami. Wypowiedzi te mogą dziwić, ponieważ żadnego sporu między tymi stronami nie ma, a urzędnicy ministerstwa transportu sami - przygotowując rządową ustawę - błędnie zapewniali, że nie pociągnie za sobą kosztów.

Zamieszanie z zaświadczeniami ADR trwa od początku roku. Nowe blankiety obowiązują od 1 stycznia, ale resort ogłosił przetarg na ich produkcję dopiero 31 grudnia. Później okazało się z kolei, że nie zabezpieczono pieniędzy na ten cel.

W poniedziałek informowaliśmy, że ministerstwo finansów znalazło pieniądze na zaświadczenia dla kierowców upoważniające do przewozu ładunków niebezpiecznych w budżetach wojewodów. Mazowiecki urząd wojewódzki odpowiedział jednak, że nie zamierza płacić za niedociągnięcia któregoś z ministerstw. Wojewoda mazowiecki oświadczył, że ma rezerwę, którą utworzył, obcinając własny budżet, ale ta rezerwa przeznaczona jest na inne cele. Te środki są na błyskawiczne usuwanie skutków klęsk żywiołowych, gdy procedury się wydłużają - tłumaczyła rzeczniczka wojewody Ivetta Biały. 

Urząd wojewódzki znalazł natomiast oszczędności, z których udało mu się wygospodarować 50 tys. złotych. Przekazaliśmy je do urzędu marszałkowskiego - dodaje rzeczniczka wojewody. To oznacza, że do pełnej sumy, jaką należy zapłacić za wystawienie zaświadczeń mazowieckim kierowcom, brakuje 100 tys. złotych. Urząd ma nadzieję, że te pieniądze znajdą w swoich budżetach ministerstwa.

Większość urzędów marszałkowskich poprzesuwało środki w ramach własnych budżetów. To jednak może rodzić wątpliwości prawne. Samorząd nie może ze swych funduszy finansować zadań zleconych przez administrację rządową.