Do jaskini Studnisko na terenie Jury Krakowsko-Częstochowskiej, gdzie wczoraj zginęła 16-latka, wolno wchodzić tylko we wrześniu i listopadzie. Zgodę na to musi wydać wojewódzki konserwator przyrody. Taką decyzję podjął siedem lat temu śląski wojewoda. Problem w tym, że niewiele osób o w ogóle wie o takim zakazie.

Wojewoda wprowadził ten zakaz w celu ochrony nietoperzy w jaskiniach w rejonie tzw. Sokolich Gór. To rezerwat przyrody, dlatego można tam chodzić tylko wyznaczonymi szlakami. 

Do kilu jaskiń można wchodzić tylko od połowy kwietnia do 15 listopada, a do Studniska tylko od początku września do 15 listopada. Niestety przed jaskiniami nie ma żadnych informacji o tych ograniczeniach, a o decyzji wojewody wie tylko Polski Związek Alpinizmu, dwa kluby grotołazów i leśnicy. Pilnować tych miejsc nie sposób. Ratownicy jurajscy nikogo nie mogą zatrzymywać. 

Na 16-latkę runął duży fragment skały

Do wypadku w jaskini Studnisko doszło wczoraj późnym wieczorem. Siedmioro uczniów z trójką instruktorów chciało zobaczyć kompleks jaskiń na terenie rezerwatu Sokole Góry. Gdy zeszli do jaskini doszło do wypadku. Na 16-latkę runął duży fragment skały. Dwie dziewczyny i czterech chłopców przewieziono do Wojewódzkiego Szpitala Specjalistycznego Najświętszej Maryi Panny w Częstochowie. Dzieci trafiły do nas z ogólnymi potłuczeniami. Stan ich zdrowia jest stabilny, nic nie zagraża ich życiu. Troje z nich przebywa na oddziale pediatrycznym, pozostali na chirurgii - powiedziała nam rzeczniczka szpitala Beata Marciniak.

Jedna z najtrudniejszych jaskiń na Jurze

Jaskinia Studnisko należy do najgłębszych na Jurze Krakowsko-Częstochowskiej. To jedna z najtrudniejszych jaskiń na Jurze. Ma około 70 metrów głębokości. Jak powiedział nam ratownik Piotr van der Coghen, to tyle, ile mierzy 15-piętrowy wieżowiec. Dodał, że nie jest to odpowiednie miejsce dla niedoświadczonych grotołazów. Już wcześniej dochodziło tam do wypadków.