Trzej przywódcy pamiętnego strajku w kopalni „Budryk” staną przed sądem. Prokuratura zarzuca im złamanie ustawy o rozwiązywaniu sporów zbiorowych. Ponadto jeden z nich usłyszał też zarzut pozbawienia wolności byłego dyrektora kopalni.

Prokuratura nie wyklucza kolejnych zarzutów dla innych osób. Chodzi między innymi o niszczenie mienia w czasie strajku oraz groźby wobec tych, którzy nie chcieli protestować.

W trwającym od 17 grudnia ubiegłego roku do 31 stycznia bieżącego roku strajku, uczestniczyło kilkaset osób załogi „Budryka". Protestujący chcieli wyrównania swych płac do poziomu Jastrzębskiej Spółki Węglowej, której częścią samodzielna dotąd kopalnia stała się w styczniu. Okupację prowadzono na powierzchni i pod ziemią, ponad dwa tygodnie trwała też podziemna głodówka.

Przedstawiciele JSW już podczas strajku zarzucali jego organizatorom łamanie prawa, informując o tym prokuraturę w Mikołowie. Po zakończeniu protestu przedstawili listę 18 zdarzeń, którymi motywowali wszczęcie procedur zwolnienia liderów strajku oraz niektórych ich współpracowników.