Zarzut sprowadzenia katastrofy komunikacyjnej w ruchu lądowym postawiła prokuratura kierowcy tira, który w Sycewicach w woj. pomorskim na strzeżonym przejeździe kolejowym uderzył w pociąg pasażerski. Mężczyzna nie przyznał się do winy. Jego zdaniem do wypadku doszło z powodu awarii hamulców. Do sądu skierowano już wniosek o tymczasowe aresztowanie na trzy miesiące.

Za spowodowanie katastrofy komunikacyjnej zagrażającej życiu lub zdrowiu wielu osób albo mieniu w wielkich rozmiarach grozi od roku do 10 lat więzienia.

Do wypadku doszło 16 maja na strzeżonym przejeździe kolejowym w Sycewicach. Jak wynika z dotychczasowych ustaleń śledztwa, kierowca jadącego ze zbyt dużą prędkością tira z naczepą załadowaną kilkudziesięcioma tonami sztucznego nawozu zbyt późno zauważył zamknięty przejazd i nie chcąc staranować czekających na otwarcie szlabanu samochodów osobowych, zjechał na lewy pas, wjechał na tory i uderzył w pociąg pospieszny, którym podróżowało ok. 30 osób. W wypadku rannych zostało 7 osób.

Badaniem sprawy, oprócz prokuratury, zajmuje się też Komisja Badania Wypadków Kolejowych.