O łagodzeniu wulgaryzmów w Dniu bez przekleństw – bo taki dzisiaj mamy w kalendarzu – rozmawiają naukowcy Uniwersytetu Wrocławskiego. „Przekleństwa i przeklinanie w przestrzeni publicznej” to główny przedmiot ich zainteresowania.

A jak naukowe wywody mają się do tego, co dzisiaj dzieje się na zaśnieżonych ulicach Wrocławia? Czy Dzień bez przeklinania to fikcja czy fakt? – sprawdzała reporterka RMF FM Barbara Zielińska:

Przekleństwo to według słownika języka polskiego wulgarne lub obelżywe słowo, używane w celu wyrażenia złego stosunku do kogoś. Innymi słowy przekleństwa i wulgaryzmy stosujemy żeby wyrazić emocje – złość lub gniew, aby podkreślić lekceważący stosunek do drugiej osoby lub gdy chcemy kogoś obrazić.

Zdaniem wielu językoznawców, wulgaryzmy pozwalają na ekspresję słowną i są dopuszczalne w wyjątkowych sytuacjach. Niestety – jak podkreślają poloniści - u wielu wulgaryzmy są oznaką prymitywizmu i braku kultury. I z tego chociażby powodu w życiu publicznym nie powinny się pojawiać.

Warto przypomnieć, że przekleństwa w dawnej Polsce używane były niemal jak zaklęcia. Dziś mówiąc o przekleństwach myślimy o wulgaryzmach i niegrzecznym, agresywnym używaniu słów.