Zdaniem specjalistów jeśli taka pogoda się utrzyma dłużej, niektórzy mieszkańcy Warszawy mogą mieć kłopoty zdrowotne. To właśnie niska temperatura powoduje wzrost zanieczyszczeń powietrza.

Bezpośrednią przyczyną nagromadzenia się cząstek substancji chemicznych i pyłów jest brak wiatru i mróz. Jest zimno, trzeba więc mocniej napalić w piecach i dlatego z kominów miejskiej ciepłowni snują się teraz kłęby dymu, które zasłaniają dużą część nieba nad stolicą.

W niektórych dzielnicach Warszawy ludzie ciągle jeszcze palą węglem lub co gorsza różnymi odpadami. Mieszkańcom Białołęki, Wawra i Pragi odradzamy więc wieczorne spacery. Podwyższone stężenia zawsze w jakiś sposób wpływają na słabsze organizm, ludzi starszych czy dzieci - mówi Mirosław Sałata z Inspektoratu Ochrony Środowiska.

Najbardziej dają się we znaki pyły, które gromadzą różne zanieczyszczenia. Także mieszkańcy innych dzielnic na spacery powinni wychodzić raczej poza godzinami komunikacyjnego szczytu. Dopuszczalne normy nie są przekroczone; aby jednak tak zostało potrzebna jest zmiana pogody i wiatr.