Co dalej z zasobami IPN-u? Czy można łączyć upublicznienie indeksu archiwum przez Bronisława Wildsteina z kończącą się już w czerwcu kadencją prezesa Instytutu Leona Kieresa?

Motyw kończącej się w czerwcu kadencji prof. Kieresa powszechnie nie jest łączony z wydarzeniami ostatnich dni. Ale czy jego uczestnicy nie biorą go pod uwagę? Wątpliwe.

Droga do funkcji szefa Instytutu Pamięci Narodowej jest tak kręta, że nie da się jej pokonać bez mocnego wsparcia polityków. Czego w zamian od posiadacza najmroczniejszych tajemnic mogą zażądać – zgadnąć bardzo łatwo, tym bardziej że wybór prezesa ma się dokonać w toku kampanii wyborczej, kiedy to nawet cień podejrzenia oznacza być albo nie być.

Wyniesienie rejestru danych z IPN-u przez dziennikarza i powierzenie innym - w gruncie rzeczy chroni akta przed tajemniczym znikaniem. Dzięki Wildsteinowi jesienią będziemy mogli zapytać: a gdzie są akta pana X, w styczniu jeszcze były.