Ponad 30 kilometrów w jedną stronę wożą policjanci ze Sławna w Zachodniopomorskiem zatrzymanych nietrzeźwych na badanie krwi. I to mimo tego, że do szpitala z komendy mają równe 400 metrów. Szpital ze Sławna trzykrotnie podniósł jednak cenę za badanie i za jedno pobranie krwi domaga się teraz aż 300 złotych.

Policja za badanie krwi u nietrzeźwych - np. kierowców - płaci z własnych pieniędzy. Placówki wybiera w drodze zapytania o cenę. Szpital Powiatowy w Sławnie do tej pory pobierał niespełna 100 złotych. Placówka jest jednak zadłużona i dlatego, jak usłyszał sławieński komendant policji od dyrektora szpitala, nowa, wyższa stawka. Policjanci jeżdżą więc do Ustki. Tamtejsza lecznica za identyczne badanie bierze... około 60 złotych.

Patrząc na stronę finansową, opłaca się to bardziej, nawet jeśli doliczymy cenę paliwa - mówi Przemysław Kimon, rzecznik komendanta wojewódzkiego policji ze Szczecina. Tyle że jak dodaje - pieniądze, chociaż są głównym kryterium przy zamówieniach, to nie wszystko. Dojazdy do Ustki są bardzo uciążliwe. Policjanci wożą zatrzymanych w trakcie służby, zamiast więc prowadzić interwencje w Sławnie czy jego okolicach, są w trasie.

Na to samo wskazują sami policjanci. Jak mówią, zwłaszcza nocą brakuje funkcjonariuszy. Służbę pełni jeden, maksymalnie dwa patrole. Wyprawa z pijanymi do Ustki zajmuje dwie godziny. W tym czasie, gdyby coś się stało, nie będzie możliwości szybkiej interwencji. Trzeba będzie czekać na posiłki z Darłowa. To ponad 20 minut jazdy w jedną stronę. Policjanci ze Sławna miesięcznie na badania stężenia alkoholu we krwi wożą 30-40 osób. Czasem danego dnia jest spokój, czasem trzeba kursować 4 razy.

Dyrektor szpitala ze Sławna jest obecnie na urlopie. Przedtem rozmawiał z nim zarówno komendant policji, jak i starosta, któremu placówka podlega. Obaj nic nie wskórali. Usłyszeli, że sam zażądał tak wysokich opłat za badania, bo naciskają go domagający się podwyżek lekarze. Szpital umowy z policją mieć więc nie będzie.

Kilka tygodni temu w podobnej sytuacji znaleźli się policjanci z Barlinka na przeciwległym do Sławna krańcu województwa. Musieli wozić zatrzymanych do Dębna, mimo że w Barlinku też jest szpital, który jednak nie przedstawił swojej oferty policji. Tam jednak rozmowy z dyrekcją placówki pomogły i problem dalekich wyjazdów został rozwiązany.