Czy Ordynacka przejmie majątek, a raczej masę upadłościową lewicy? Czy zamiast określenia baron, jakie przylgnęło do wojewódzkich liderów SLD, będziemy teraz mieć ordynatów?

Po zmianach w kierownictwie większość komentatorów zastanawia się nad planami politycznymi Stowarzyszenia Ordynacka. W sobotę na pełniącego obowiązki przewodniczącego wybrano Marka Siwca - eurodeputowanego SLD. Pełniącym obowiązki wiceszefa został Włodzimierz Czarzasty z Krajowej Rady Radiofonii i Telewizji, znany z ograniczania działalności wolnych mediów i afery Rywina.

Na pewno Włodzimierz Czarzasty będzie chciał, by Ordynacka wystartowała w wyborach parlamentarnych. Bohater afery Rywina ma bardzo duże ambicje polityczne i wielkie wpływy, i to nie tylko w Warszawie. Jeżdżąc kilka lat po Polsce, odwiedzał lokalnych włodarzy i regionalne media – systematycznie poszerzał bazę znajomości i wpływów.

Z kolei nazwisko Marka Siwca - człowieka prezydenta - oznacza, że Kwaśniewski marzący o zjednoczeniu lewicy pokłada w Ordynackiej spore nadzieje. To stowarzyszenie chciałoby się pewnie stać filarem nieistniejącego jeszcze, ale możliwego prawdopodobnego, porozumienia lewicy, na którego czele stanąłby prezydent Kwaśniewski - mówi socjolog Wojciech Łukowski.

Jednak w sukces polityczny Ordynackiej nie wierzy. Wszystko wskazuje na to, że czekać będzie to stowarzyszenie taki los jaki czeka SLD.

Oficjalnie Ordynacka została założona w 2001 roku, faktycznie jej korzenie sięgają głębokiego PRL-u. Skupia byłych członków Zrzeszenia Studentów Polskich i Socjalistycznego Związku Studentów Polskich - przyjaciół z czasów młodości którzy do dziś nie potrafią się rozstać. To swoista kuźnia kadr - z tego środowiska wywodzą się ambasadorzy, ministrowie, a nawet obecny prezydent.