Samobójczy zamach bombowy w Bagdadzie zachwiał irackimi władzami. W ataku, do którego doszło rano przed bramą główną do tzw. Zielonej Strefy, gdzie znajdują się kwatery główne władz, zginął przewodniczący Irackiej Rady Zarządzającej Izzedin Salim.

Samochód-pułapka eksplodował w momencie gdy kilka samochodów, w tym auto Salima czekało na wjazd do Strefy. Mieszkańcy Iraku są wstrząśnięci: Celem mieli być pewnie Amerykanie, wywołanie chaosu. Ale wszyscy którzy zginęli - kilka osób - to Irakijczycy. Żywcem spłonęli w samochodach, w których czekali na przejazd przez punkt kontrolny.

Szef irackiej dyplomacji, a także światowi przywódcy ostro potępili atak. Według Hoszijara Zebari za zamach odpowiedzialne są antydemokratyczne siły, które dążą do opóźnienia procesów zmian w Iraku: Nie jesteśmy tchórzami, nie damy się zastraszyć, będziemy nadal dążyć do stworzenia Nowego Iraku.

Kilka godzin po zamachu Iracka Rada Zarządzająca wybrała swego nowego przewodniczącego. Został nim Ghazi Adżil al Dżawar. Jego kadencja ma potrwać do 30 czerwca, kiedy to Amerykanie mają przekazać władzę suwerennemu rządowi irackiemu.

Salim zmarł w szpitalu wkrótce po zamachu. Był on działaczem szyickiej partii Dawa i sprawował obecnie jednomiesięczną rotacyjną kadencję na stanowisku przewodniczącego Rady Zarządzającej. To już drugi z członków Irackiej Rady zamordowany od czasu jej powołania przez USA w lipcu ubiegłego roku.