W przyszłym roku wszystkie załogi wojskowych samolotów transportowych CASA C295 przejdą kurs na symulatorze - wynika z informacji przekazanych przez Siły Powietrzne. Możliwość przeprowadzenia takiego szkolenia pojawiła się dopiero we wrześniu tego roku wraz z uruchomieniem Airbus Military Training Centre w hiszpańskiej Sewilli. Wcześniej załogi korzystały jedynie z programu komputerowego dostępnego w bazie w Krakowie.

Kurs dla personelu latającego trwa pięć dni i podzielony jest na dwa etapy - teoretyczny i praktyczny. Podczas pierwszego etapu załogi przypominają sobie budowę i działanie silników oraz poszczególnych układów i systemów samolotu. W ramach drugiego etapu, będącego zasadniczą częścią szkolenia, uczestnicy ćwiczą działanie w różnych sytuacjach. Całe szkolenie trwa 5 dni.

Kurs jest wyjątkową okazją do przećwiczenia sytuacji awaryjnych, które mogą się wydarzyć podczas lotu, a których - bez możliwości jakie daje symulator - załogi nie byłyby w stanie przetrenować - podkreśla oficer prasowy 3. Skrzydła Lotnictwa Transportowego kpt. Włodzimierz Baran. Problemy mogą wystąpić podczas wszystkich faz lotu - zaczynając od uruchomienia silników, kołowania, startu, samego lotu, podejścia końcowego, lądowania i dobiegu, z awaryjnym opuszczaniem samolotu włącznie.

Samoloty CASA są na wyposażeniu polskiej armii od 2003 roku. Maszyny mają maksymalny udźwig około 9 ton. Mogą służyć do przewozu ludzi i niewielkich pojazdów, transportu i zrzutu spadochroniarzy, dostarczania ładunków z powietrza czy ewakuacji rannych.

W styczniu 2008 r. w katastrofie samolotu CASA C-295M pod Mirosławcem zginęło 20 lotników - czteroosobowa załoga i 16 oficerów, uczestników konferencji Bezpieczeństwa Lotów Lotnictwa Sił Zbrojnych RP. Komisja badająca przyczyny tragedii uznała, że doprowadził do niej splot wielu okoliczności. Wpływ miała niewłaściwa współpraca załogi w kabinie, niekorzystne warunki atmosferyczne na lotnisku i niedziałający na nim system nawigacyjny ILS.